Wisła Kraków w piątek przegrała na swoim stadionie z Rakowem Częstochowa 1-2. - Spotkanie na początku nie wyglądało aż tak źle. Wisła zaczęła dobrze, ale po stracie bramki zagrała bardzo asekuracyjnie, dlatego Raków mógł spokojnie sobie operować piłkę. Nie było tego pressingu ze strony Wisły - analizował piątkowe spotkanie trener Smuda. Szkoleniowiec mecz z Rakowem oglądał na stadionie w towarzystwie Bogusława Cupiała, byłego właściciela Wisły. - Był załamany, bo on zawsze te porażki przypisuje sobie. Mówił: ""Franek, po co myśmy tu przyjechali? To dlatego przegrali! Mogliśmy w telewizji oglądać" - opowiadał Smuda. Wisła Kraków zdumiewająco słaba - Słabość Wisły w ofensywie była zdumiewająca. Z kolei strata drugiej bramki to dziecinada. Takiej bezradności w defensywie krakowian za Hyballi jeszcze nie widziałem - podkreśla Michał Białoński, szef sportu Interii. Piotr Jawor, dziennikarz Interii: - Miałem wrażenie, że Wisła w tym meczu na środku pola rozwinęła dla Rakowa czerwony dywan, po którym rywale mogli ją atakować. Z czasem Wisła zaczęła grać jak piłkarski kamikadze, co skończyło się kontrą, po której rywale zdobyli zwycięską bramkę.Wisła z ostatnich pięciu meczów wygrała tylko jeden, co nie wystawia najlepszego świadectwa trenerowi Peterowi Hyballi. - Teraz jego osiągnięcia z Wisłą to pięć wygranych, trzy remisy i pięć porażek. W porównaniu z 13 pierwszymi meczami trenera Skowronka wypada bardzo podobnie. Skowronek zdobył nawet o dwa punkty więcej - zaznacza Wojciech Górski, specjalista od statystyk w Interii. - Wisła najgorzej wyglądała w momencie, gdy chciała grać pressingiem i Raków tę słabość wykorzystał. Nie można jednak mieć do wiślaków pretensje, bo grają to, co potrafią. Ambicji im nie brak, walczą do końca - uważa Smuda. Wobec słabszych wyników Wisły, znów powraca pytanie o transfery. A to zagadnienie nierozerwalnie łączy się z problemem braku dyrektora sportowego. - Cały czas boleję, że nie ma człowieka, który zablokowałby transfer takiego zawodnika jak Kone, który przez półtora roku prawie nie grał w piłkę. Ktoś Hyballi powinien powiedzieć, że w Wiśle na tę pozycję jest np. Daniel Hoyo-Kowalski, który dwa lat temu nieźle pokazał się w Ekstraklasie, a nie miał wtedy jeszcze 17 lat - zaznacza Białoński. Trener Smuda: - Potrzebny jest dyrektor sportowy, który ma nosa i wie, kto się nada, a kto nie. Taki człowiek wspólnie z trenerem powinien dobierać zawodników potrzebnych pod preferowany styl gry. Trzeba nieć nosa, wtedy po 15-20 minutach człowiek wie, czy taki piłkarz się nada. Choć niektórzy robili sobie żarty, że ja oceniam zawodnika po tym, jak po schodach wchodzi - uśmiecha Smuda. Kogo w roli dyrektora sportowego widziałby trenera Smuda? Ile dzięki temu można zaoszczędzić? Jaki dokument kazał mu podpisać Bogusław Cupiał? Jak przyszłość czeka Wisłę? Zapraszamy do słuchania i oglądania Jasnej Strony Białej Gwiazdy. PJ