- Nigdy wcześniej ani w MŚ, ani w igrzyskach nie byłam w czołowej dziesiątce. Do tego uzyskałam najlepszy czas w sezonie - 4.11,04, więc jest się z czego cieszyć. Patrzę dalej, dzisiejszy występ jest dobrym prognostykiem przed wyścigiem na 1500 m i rywalizacją drużynową. Noga się kręci, jak my to określamy - powiedziała Złotkowska. Polka długo w swym biegu przegrywała z Japonką Ayaką Kikichi, ale ostatecznie wygrała z rywalką o ponad 3,5 sekundy. - Od dłuższego czasu uczę się pokonywać ten dystans jak najbardziej równo. Kiedy za mocno się zaczyna, płaci się wysoką cenę na końcu. Dlatego wiedziałam, że muszę jak najbardziej ekonomicznie pokonać trzy rundy, a potem tak naprawdę zacząć jechać - dodała zawodniczka. Druga z reprezentantek Polski Katarzyna Woźniak uplasowała się na 17. pozycji w stawce 20 panczenistek. Niewiele ponad sekundę zabrakło jej do dwunastej Kikuchi. - 3 km jedzie się w ponad cztery minuty, dlatego teraz z perspektywy czasu mogę przyznać, że mogłam tę sekundę "urwać". Szkoda, bardzo szkoda, bo mogło być dużo lepiej. Mój rezultat 4.15,75 był jednym ze słabszych w sezonie poolimpijskim, lecz to też wynika z jakości lodu. Warto zauważyć, że inne łyżwiarki też miały gorsze wyniki od tych uzyskiwanych w poprzednich startach - stwierdziła Woźniak. Mieszane uczucia po biegu miał główny trener reprezentacji Krzysztof Niedźwiedzki. Przyznał, że oczywiście cieszy dziewiąta lokata Złotkowskiej, ale równie dobrze mogła być ósma, zaś Woźniak 12. - Bardzo dobre miejsce Luizy i, co ważne, sposób w jaki przejechała dystans. Kasia zepsuła całkowicie ostatni duży wiraż i to odbiło się na czasie. Mogła przesunąć się nawet o pięć pozycji - powiedział szkoleniowiec., W piątek Woźniak miała startować, jako jedyna Polka, w wyścigu na 5000 m, jednak postanowiła się z niego wycofać. - Chcę zachować jak najwięcej sił na sobotni bieg drużynowy. W nim mamy szansę na najlepsze miejsce - dodała panczenistka z Warszawy. W tym sezonie Złotkowska, Woźniak i Aleksandra Goss już dwukrotnie stawały na podium Pucharu Świata. W sobotę zapowiadają walkę o trzecie podium, tym razem MŚ. A na koniec holenderskich zmagań jeszcze 1500 m, w którym Złotkowska zapowiada poprawienie lokaty z 3000 m. - Emocji nie zabraknie, jest dobrze, a czekamy na jeszcze lepsze wyścigi - podsumował Niedźwiedzki. Tytuł na 3000 m obroniła Sablikova, która na ostatnim okrążeniu wyprzedziła prowadzącą od startu Holenderkę Ireen Wuest.