Zawody odbyły się w miejscowości Marina Di Castagneto w pobliżu Livorno. Pierwotnie miały być mistrzostwami Europy, ale pozostały takimi tylko nieoficjalnie, głównie z powodu pandemii koronawirusa i niewielkiej liczby zgłoszeń. - To jest dla mnie nowa dyscyplina. Niby ruch wioślarski jest ten sam, bo się podjeżdża w wózku na łódce, robi się to pociągnięcie, ale odczucie jest zupełnie inne. Nie da się tego porównać, trzeba usiąść, żeby się przekonać - przyznał Zawojski, który w 2018 roku wywalczył na jeziorze nieopodal Glasgow brązowy medal mistrzostw Europy w czwórce podwójnej. Polak przygotowywał się na morzu do zawodów we Włoszech niecałe dwa tygodnie. - Przyleciałem do Włoch 13 października i od razu zszedłem na wodę. To była moja pierwsza próba na morzu. O tym, że będę mógł wziąć udział w zawodach dowiedziałem się w Warszawie i jedyne, co mogłem zrobić w ramach przygotowań, to dociążyć łódkę. Nie miałem możliwości startu ani na łódce morskiej, ani tym bardziej na morzu - relacjonował. Około 20 uczestników rywalizacji musiało przebiec kilkadziesiąt metrów po plaży, następnie wsiąść do łódki, przepłynąć 250 m między bojami i wrócić już po prostej. Później znów na plaży trzeba ominąć z odpowiedniej strony chorągiewkę i nacisnąć przycisk, który zatrzymuje stoper. W sobotę Zawojski wystartował w eliminacjach (tzw. time trial), a później także w 1. rundzie (1/8 finału) rywalizacji jeden na jeden systemem pucharowym. Jednak nie liczyła się ona do wyników, ponieważ została wstrzymana po kilku wyścigach z powodu złych warunków na morzu. Zawody miały zostać dokończone w niedzielę, ale sytuacja pogodowa nie poprawiła się. Dlatego o klasyfikacji końcowej decydował time trial. - Udało się uzyskać najlepszy czas, chyba z 10-sekundową przewagą nad drugim zawodnikiem. +Pojechaliśmy+ naprawdę porządnie, wszystko zagrało. Zawody przerwano, bo zerwał się sztorm - powiedział Zawojski. Nie dokończono też rywalizacji w konkurencji Endurance, w której Polak zajął piąte miejsce. Klasyfikację końcową stworzono na podstawie czasów sobotnich eliminacji na trasie ok. 4 km. W finale wioślarze ścigają się na 6-8 km, o dokładnym dystansie decyduje organizator. - Początkowo było założenie, że będę startował tylko w Endurance. Przygotowywałem się do tego pod względem fizycznym, bo w zależności od warunków taka rywalizacja w finale trwa 30-40 minut - tłumaczył Zawojski, który w swoim biegu eliminacyjnym zajął drugie miejsce.