Grand Prix Poznania była zwieńczeniem czterodniowych zmagań na Hipodromie Wola (pula nagród 926 tysięcy złotych). Odkąd impreza rozgrywana jest w randze czterech gwiazdek, a więc od 2015 roku, jeszcze nigdy polskiemu jeźdźcowi nie udało się wygrać tego najważniejszego i najbardziej prestiżowego konkursu. W 2014 roku triumfował Andrzej Głoskowski, ale wówczas zawody miały rangę trzech gwiazdek. Grand Prix to konkurs dwuetapowy, do rozgrywki awansowali zawodnicy, którzy bez punktów karnych ukończyli pierwszy przejazd. Do drugiego etapu zakwalifikowało się 14 par, w tym trzy polskie. W rozgrywce najszybciej parkur pokonał Wojcianiec, który oprócz premii finansowej (100 tys. złotych), otrzymał 100 punktów do światowego rankingu. "Jestem przeszczęśliwy. Parkur był jednak bardzo trudny, do tego mocna stawka zawodników. Podczas pierwszego przejazdu popełniłem mały błąd przy rowie z wodą, ale Chintablue uratował sytuację. W rozgrywce jechałem na początku i udało mi się wyśrubować całkiem dobry czas. A to spowodowało, że rywale musieli podejmować większe ryzyko i popełniali błędy" - mówił po konkursie aktualny mistrz Polski. Wojcianiec był bliski uzyskania kwalifikacji olimpijskiej, ale wobec zawiłości regulaminowych i rezygnacji reprezentacji Ukrainy z występu w konkursie drużynowym w Tokio, Wojcianiec znalazł się pierwszym miejscu listy rezerwowej. "Nic się nie zmieniło, pozostaje mi czekać do 20 czerwca, kiedy to mija czas wysyłania zgłoszeń" - wyjaśnił. Drugi w Grand Prix był Austriak Christoph Obenauer na koniu Kleons Cocario, a trzeci Grzelczyk, który mocno chwalił swojego wierzchowca. "Dla mnie to świetny wynik, tym bardziej, że był to debiut tego konia w takich zawodach i trzeba przyznać, że skakał świetnie nie tylko dzisiaj. Niemal wszystkie parkury pokonywał bezbłędnie, jedynie wczoraj w drugim nawrocie Dużej Rundy zanotowaliśmy wpadkę, ale to była bardziej moja wina, a nie konia. Cieszę się, że do świetnej dyspozycji po kontuzji wraca tez mój inny koń Wibaro" - mówił Grzelczyk. Na dziewiątej pozycji uplasował się Michał Kaźmierczak (Dame de Pique). Przed rywalizacją w Grand Prix, w niedzielne przedpołudnie zawodnicy rywalizowali w finale Średniej Rundy, konkursie, który również zaliczany jest do punktacji międzynarodowego rankingu. Zwyciężył Belg Wilm Vermeir (Joyride S), który o 0,19 sekundy pokonał Litwina Andrusa Petrovasa (Sherlock); trzeci był Austriak Gerfried Puck (Cigol Du Parsis). Dwie polskie pary uplasowały się w czołowej dziesiątce - Wojciech Wojcianiec (Naccord Melloni) zajął szóste miejsce, a Krzysztof Ludwiczak (Niko) - 10. Zawody "4Foulee" to jedna z największych imprez jeździeckich rozgrywanych w Polsce. W stolicy Wielkopolski pojawiło się wielu znakomitych zawodników, uczestników igrzysk olimpijskich czy zajmujących miejsce w pierwszej setce rankingu. Autor: Marcin Pawlicki