"FIE przesłało nam listę nazwisk szablistów, którzy mogą brać udział w międzynarodowych startach. Nie ma na niej nazwisk znanych światu" - powiedział Mammadow w wypowiedzi dla agencji TASS. W załączonym piśmie znalazła się nota, że takie były zalecenia Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), a biuro FIE nie zostało upoważnione do dalszych wyjaśnień. Rosyjskie gwiazdy odrzucone. Mistrzynie olimpijskie bez prawa startu Przypomnijmy, że 10 marca kongres nadzwyczajny FIE opowiedział się za przywróceniem Rosjan i Białorusinów do rywalizacji w zawodach międzynarodowych. Decyzja dotyczy zmagań indywidualnych oraz drużynowych, z zastrzeżeniem stosowania zaleceń wydanych przez MKOl. Natomiast 28 marca Komitet Wykonawczy MKOl-u zalecił, aby rosyjscy i białoruscy sportowcy mogli brać udział w międzynarodowych zawodach tylko jako neutralni sportowcy i tylko ci, którzy nie wypowiadali się publicznie na temat inwazji wojskowej na Ukrainie i nie są związani z siłami zbrojnymi lub klubami resortów siłowych. Jednocześnie rosyjscy i białoruscy sportowcy nie powinni być reprezentowani w sportach zespołowych. Jak przekazali Rosjanie, wykazie brakuje takich specjalistów od szabli jak: Sofia Wielika, Jana Jegorian, Sofia Pozdniakowa, Olga Nikitina, Kamil Ibragimow czy Weniamin Reszetnikow. Wszyscy w dorobku mają medale igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata bądź mistrzostw Europy. Oficjalne biogramy, np. Ibragimowa, podają, że jest to sportowiec rosyjskich sił zbrojnych. A to nie koniec, bo FIE cały czas bada przeszłość zawodników z floretu i szpady, co może oznaczać dalsze wykluczenia Rosjan. Furia w Rosji po decyzji MKOl. Już się nie hamują Wściekłość na Kremlu. Rzecznik grzmi o honorze Taki obrót spraw wywołał wściekłość w rosyjskich kręgach władzy. W specjalnym oświadczeniu do wykluczenia rosyjskich szablistów odniósł się Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla. - Takie decyzje oceniamy bardzo negatywnie. Uważamy za absolutnie błędne uzależnianie ich udziału w zawodach międzynarodowych od jakichś wymagań politycznych stawianych sportowcom, nie zgadzamy się z takimi zaleceniami - przekazał Pieskow. Rosjanie zresztą nie zamierzają na tym poprzestać. Jak zapowiedział prezes rosyjskiej federacji Ilgar Mammadow, nie będzie zgody na dzielenie kadry. - Nie będę dzielić rosyjskiej reprezentacji na dobrych i złych, na tych, których można zaakceptować lub nie. Wymienimy się opiniami, wypracujmy wspólne stanowisko - stwierdził. To kolejny przypadek, gdy część rosyjskich sportowców zostaje odrzuconych za wspieranie wojny w Ukrainie i przynależność do rosyjskich sił zbrojnych. Poprzednio coś podobnego stało się przed mistrzostwami świata w judo. A to zapowiedź, że poszczególne federacje poważnie podchodzą do nakładanych przez siebie obwarowań. Skandal na MŚ. Rosjanie obwiniają Ukrainę