Griszczuk to obecnie drugi szachista Rosji, klasyfikowany na szóstym miejscu w rankingu FIDE (2777), uczestnik turnieju kandydatów w Jekaterynburgu, przerwanego na półmetku pod koniec marca z powodu pandemii koronawirusa. Pochodząca ze Lwowa Łachno, od 2014 roku reprezentująca Rosję, jest piąta na światowej liście kobiet (2546). W dorobku ma dwa złote medale mistrzostw Europy w szachach klasycznych, mistrzostwo świata w szybkich i trzy tytuły w błyskawicznych. 33-letni Wojtaszek, trzykrotny mistrz Polski (2005, 2014, 2016) i mistrz Europy w szachach szybkich (2008) jest obecnie drugim arcymistrzem kraju, klasyfikowanym na 28. miejscu w rankingu FIDE (2719). Urodzona w Moskwie o siedem lat młodsza Kaszlinska to m.in. aktualna mistrzyni Europy (w 2015 zdobyła brązowy medal), trzecia zawodniczka Rosji (za wicemistrzynią świata Aleksandrą Goriaczkiną i Łachno), obecnie plasuje się na 13. miejscu w świecie (2494). Trzecim małżeństwem pod względem zsumowanego rankingu są pięciokrotny mistrz Danii Peter Heine Nielsen (2618), były sekundant mistrza świata Viswanathana Ananda, a następnie Norwega Magnusa Carlsena, i Litwinka Viktorija Cmilyte (ranking 2538), mistrzyni Europy (2011). Szachistka z Szawli ostatnio nie gra, poświęciła się karierze politycznej, jest posłanką na sejm i przewodniczącą Ruchu Liberalnego Republiki Litewskiej, dlatego nie figuruje na liście rankingowej uwzględniającej aktywnych graczy. Podobnie jak Garri Kasparow. W czołowej dziesiątce małżeństw szachowych z sumarycznym rankingiem powyżej 5000 są także wielokrotni mistrzowie Polski w różnych odmianach szachów Bartosz i Monika Soćkowie, od lat znaczące postaci królewskiej gry nad Wisłą. Bartosz, obecnie trener kadry mężczyzn, jest także koordynatorem pracy treningowej... Kaszlinskiej. A jest jej niemało. "Alina ma dużo energii i determinacji, żeby czynić postępy. Ja oczywiście ją wspieram i cieszę się razem z nią. Ostatnio towarzyszyłem jej na silnie obsadzonej kobiecej Grand Prix w Lozannie. W zakończonym w połowie marca turnieju zagrała bardzo dobrze, zajęła czwarte miejsce, zyskała punkty, które pozwoliły jej awansować w bardzo wyrównanym kobiecym rankingu. Tak naprawdę ostatnio żona, gdzie nie gra, tam robi dobre wyniki. Wszystko wynika z pracy, bo naprawdę poświęca jej dużo czasu. Jest w dobrym wieku dla szachisty i bardzo się przykłada" - powiedział PAP Wojtaszek. Codzienny szachowy trening Kaszlinskiej to pięć godzin pracy, z zegarkiem w ręku. "To jest bardzo dużo. Widzę, ile to jej zajmuje, a nie jest to takie pięć godzin, które znamy. Nie zawiera się w nich żadna przerwa, odliczane jest nawet wyjście do kuchni na zrobienie herbaty. Sam nie poświęcam mniej czasu na treningi, w końcu w szachach męskich jest bardzo duża konkurencja. Dlatego doceniam jej pracę, bo pięć godzin w przypadku kobiet to jest dużo. U mężczyzn to standard" - dodał. Święta wielkanocne polsko-rosyjskie małżeństwo spędza w Kwidzynie. "U mamy, w moim rodzinnym domu. Dla nas to już tradycja. Nawet, gdyby nie było w kraju takiej sytuacji jak dziś, bylibyśmy z nią. Przyjechaliśmy przed tygodniem, zwieźliśmy z Warszawy zrobione wcześniej zakupy, żeby nie było potrzeby specjalnie wychodzić i już tu zostaliśmy. W święta będzie tradycyjnie, spokojnie. Na śniadanie zazwyczaj jemy święconkę, chociaż w tym roku raczej z koszyczkiem nie pójdziemy. Wiadomo, jest baranek z masła, na pewno też ciasto czekoladowe, specjalność mamy. Tym razem ze względów zaopatrzeniowych zabraknie białej kiełbasy. Dla nas najważniejsze jest, żeby się spotkać i być razem, a zwyczaje nie są traktowane zbyt rygorystycznie" - podkreślił. Zapytany o święta w Rosji, zaznaczył że w moskiewskim domu żony, jak i w całym kraju, nie obchodzi się ich w jakiś specjalny sposób. "Nie są związani ze zwyczajami tak, jak my w Polsce. Spotykają się oczywiście, świętują, ale nie tak mocno jak my. Alina, gdy tylko przyjeżdżamy do mamy, zawsze prosi o... bigos. Nieważne, czy to Wielkanoc, czy Boże Narodzenie - każdy nasz przyjazd to jej prośba o bigos" - zakończył arcymistrz Wojtaszek. Marek Cegliński