Szef resortu poinformował w czwartek, że był w stałym kontakcie z prezesem światowej federacji (World Archery) Ugurem Erdenerem, z którym bardzo dobrze zna się z działalności w Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). "Całe środowisko łucznicze jest potwornie skłócone. Do tej sytuacji doprowadził obecny zarząd, ale także poprzednie. Najgorsze jest to, że pomimo podjętych wielu starań, nie widać drogi do wyjścia z impasu. Działacze w żaden sposób nie reagowali na wielokrotne prośby ministerstwa o porozumienie. W tej sytuacji decyzja World Archery, która była na każdym etapie ze mną konsultowana, nie mogła być inna" - zaznaczył Bańka i dodał, że stan obecny dyscypliny najlepiej świadczy o tym, że łucznictwo w Polsce zostało zniszczone i nie ma perspektyw rozwoju. Minister odniósł się także do pojawiających się głosów, że resort mógł w tej sprawie zrobić więcej, skuteczniej reagować, a nawet wprowadzić do związku kuratora. "Temu kto głosi takie opinie, radzę zapoznać się z zapisami ustawy o sporcie. Minister nie może wprowadzić kuratora do związku, nie ma takich uprawnień. O tym wyłącznie decyduje Sąd Rejestrowy. Mogę tylko dodać, że samo zadłużenie nie jest przesłanką wystarczającą do wydania takiego postanowienia" - tłumaczył. Na pytanie, jak widzi dalsze działania w stosunku do PZŁucz, odpowiedział krótko: "Twarde decyzje zostały już podjęte, teraz jak najszybciej potrzebne są transparentne wybory". W poniedziałek PZŁucz został zawieszony w prawach członka światowej federacji do odwołania. Decyzję podjętą przez Radę ds. Sprawiedliwości i Etyki jednomyślnie zaaprobował zarząd World Archery. Jej powodem jest nierespektowanie statutu związku przez jego obecny zarząd oraz nieprawidłowości przy wyborach delegatów na konwencje wojewódzkie. Jak wyjaśniono, PZŁucz pozostaje w zawieszeniu do momentu, w którym organizacja przeprowadzi nowe, demokratyczne i transparentne wybory do władz związku zgodnie z jego statutem oraz statutami okręgowych związków łuczniczych. Działaniom związku będzie teraz przyglądać się niezależna, międzynarodowa firma audytorska. Od jej decyzji zależeć będzie przyszłość PZŁucz jako członka World Archery - napisano w komunikacie. W obecnej sytuacji polscy łucznicy będą mogli startować tylko w zawodach, które nie wymagają rejestracji drużyny narodowej, m.in. w zawodach halowych. Zgłoszenia biało-czerwonych do cyklu oficjalnych imprez światowych i europejskich będą od teraz przyjmowane tylko w sytuacji, gdy dokona ich resort sportu. Prezes World Archery Ugur Erdener w liście do prezes PZŁucz Kazimierza Kocika poinformował, że zarząd światowej centrali ze smutkiem podjął decyzję o zawieszeniu polskiej federacji i zachęca polską stronę do rozwiązania sprawy "tak szybko, jak to możliwe". Jednocześnie wskazał, że wszelkie inne decyzje niż zmierzające do uregulowania sytuacji, a podejmowane przez związek "będą uważane za nieważne". W reakcji na zawieszenie władze związku uznały tę decyzję za "całkowicie niezrozumiałą" i nadmieniły, że światowa federacja "nie wskazała żadnych przepisów, których naruszenia miałby się dopuścić PZŁucz". Podkreślono jednocześnie, że decyzję podjęto "bez wskazania podstawy prawnej oraz bez zagwarantowania PZŁucz podstawowych praw członka World Archery, tj. prawa do obrony i prawa do przedstawienia dowodów, a w szczególności prawa do rzetelnego i sprawiedliwego wyjaśnienia sprawy". W oświadczeniu podpisanym przez prezesa Kocika stwierdzono też, że PZŁucz "realizuje wszystkie wytyczne Prezydenta WA oraz Ministra Sportu i Turystyki, czego dowodem są podjęte przez Zarząd PZŁucz uchwały". "Wszystkie działania zmierzające do przeprowadzenia Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów PZŁucz są realizowane. PZŁucz zaprosi przedstawicieli WA oraz Ministra Sportu i Turystyki jako obserwatorów w celu zapewnienia pełnej transparentności wyborów" - dodano. Zarząd PZŁucz w piśmie do członków statutowych - okręgów lub klubów - z 9 października zobligował wojewódzkie związki do przeprowadzenia konwencji, które wybiorą delegatów na Nadzwyczajne Zgromadzenie PZŁucz. "Sęk w tym, że to pismo jest kuriozalne, bo żeby wybierać delegatów trzeba wiedzieć, kiedy, gdzie i w jakim celu zostało zwołane Walne Zgromadzenie. A żadnej informacji na ten temat nie ma, a to powinna być wiedza jawna i powszechna. Poza tym centrala znowu wskazuje liczbę członków okręgowych związków, a to jest sedno sporu. W tym elemencie został dwa lata temu naruszony statut związku, bo nagle namnożyło się klubów, a co za tym idzie delegatów na Walne Zgromadzenie, którzy zdecydowali o wyborze obecnych władz PZŁucz, dlatego ich nie uznajemy. A związek udaje, że wszystko jest zgodne z prawem i nie ma sobie nic do zarzucenia, natomiast ministerstwo, które stwierdziło nieprawidłowości w tym elemencie, nie potrafi wyegzekwować swoich własnych decyzji" - powiedział Paweł Soliński, wiceprezes będącego w opozycji do obecnych władz PZŁucz Warszawsko-Mazowieckiego Związku Łuczniczego. Jak dodał, zawieszenie w prawach członka World Archery jest najwyższą możliwą karą, jaką można zastosować wobec krajowej federacji. "Polska jest pierwszą federacją, która została zawieszona w prawach członka World Archery. Gdyby nie było ku temu podstaw, jak sugerują prezes Kocik i obecny zarząd, światowe władze łucznictwa nigdy nie zdecydowałyby się na tak radykalny krok" - podsumował Soliński.