Biało-czerwoni wybierali się do naszych południowych sąsiadów z nadzieją na kilka finałów, w których przy odrobinie szczęścia mieli pokusić się nawet o medale. W obozie polskiej reprezentacji nie ukrywano, że największe nadzieje wiązano ze startami czworga zawodników: młodzieżowców Tadeusza Kuchno, Dominiki Brzeskiej (oboje K-1), Szymona Nowobilskiego (C-1), a także juniorki Hanny Danek (K-1). Wymieniona dwójka kajakarek dobrnęła do finałów, chociaż udział młodszej z Polek w nim wahał się niemal do samego końca. Danek w półfinałowym przejeździe zaliczyła sześć punktów karnych, w związku z czym wynik pozwolił jej na awans z ósmej pozycji. Nawet lekarze dziwili się, jak można żyć z takim bólem. Teraz wystąpi w kadrze Hanna Danek z medalem mistrzostw świata juniorek W wielkim finale zawodniczka Startu Nowy Sącz pojechała już o wiele lepiej, nie dotknęła żadnej z bramek, dzięki czemu zajęła drugie miejsce. Co ciekawe, dwa lata temu we włoskiej Ivrei wicemistrzynią globu juniorek została Brzeska, która z kolei popłynęła dużo szybciej finałowy przejazd i tak jak w maju na ME seniorów w Lublanie, zajęła siódme miejsce. - Wszystkie treningi z seniorami dały mi bardzo dużo. Start w ME w Słowenii pozwolił mi poczuć, jak wyglądają zawody najwyższej rangi. To niesamowite przeżycia, które z pewnością miały wpływ na mój sobotni przejazd - dodaje srebrna medalistka MŚJ. - Długo musieliśmy czekać, ale cierpliwość się opłaciła. Hania weszła do finału z drugim czasem, w finale jeszcze go poprawiła i wiedzieliśmy, że medal jest jak najbardziej w jej zasięgu - przekonuje z kolei Maciej Okręglak, trener kadry Polski U-23 w slalomie kajakowym. - U Dominiki Brzeskiej widzieliśmy o wiele lepszy przejazd w finale. Co prawda, nie ustrzegła się błędów, ale trzeba przyznać, że jej rywalki również znacznie się poprawiły i było trudno o wyższą lokatę. Liczymy, że w Krakowie na MME weźmie rewanż za ten weekend - dodaje. W finale C-1 oglądaliśmy jednego polskiego juniora. Krzysztof Książek z czwartym rezultatem awansował do czołowej dziesiątki. Jako jeden z dwóch uczestników pokonał bezbłędnie finałowy przejazd, a uzyskany czas pozwolił mu na zajęcie wysokiego, piątego miejsca. Wygrał 17-letni Słoweniec Zina Lin Hocevar, aktualny mistrz Europy seniorów. Poza finałami znaleźli się natomiast Kuchno i Nowobilski. Ten pierwszy wygrał nawet eliminacje, ale w półfinale, mimo braku punktów karnych, zajął dwunaste miejsce w K-1. Z kolei Nowobilski był 21. w półfinale kanadyjkarzy. Do młodzieżowego finału C-1 pań nie awansowały Martyna Bednarczyk (19.) i Katarzyna Liber (24.). W juniorskich półfinałach K-1 odpadli z kolei Marek Kulczycki (29.) i Joachim Jabłoński (34.), a w C-1 - Igor Puczel (17.) i Julia Kirkowska (20.). - Tadeuszowi Kuchno brakowało zaledwie 0,31 punktu do finału. Poziom w młodzieżowym K-1 jest naprawdę bardzo wysoki. Tacy zawodnicy jak zwycięzca Anatole Delassus czy Czech Jakub Krejci są już uznanymi graczami w seniorskiej rywalizacji. Szymek Nowobilski był naszym "pewniakiem" na finał w Liptowskim Mikulaszu, a po cichu liczyliśmy nawet na medal. Odpadnięcie w półfinale to po prostu wypadek przy pracy, bo na pewno stać go na lepsze pływanie. Teraz ma czas na wyciągnięcie wniosków, żeby powalczyć o dużo lepszy wynik podczas MME w Krakowie - przyznaje Maciej Okręglak. Nieoczekiwanie blisko podium było w juniorskiej rywalizacji kanadyjkarzy. Książek wraz z Puczelem i Piotrem Biernatem bezbłędnie pokonali trasę, a od brązowych medali i trzecich w stawce Czechów dzieliło ich ledwie 0,07 sekundy! W pierwszej dziesiątce drużynowych zmagań uplasowali się też nasi kanadyjkarze z grupy U-23 - szóste były panie (Bednarczyk, Liber, Kirkowska), a dziewiąci panowie (Nowobilski, Szymon Sowiźrał, Książek). Na zakończenie w Liptowskim Mikulaszu oglądaliśmy zmagania w kayak crossie. I podobnie jak przed rokiem w Krakowie, niewiele brakowało do medalu polskiego młodzieżowca. Czwarty w finale U-23 mężczyzn był Kuchno, powtarzając tym samym wyczyn Mikołaja Mastalskiego. Spośród kobiet najlepiej poradziła sobie Brzeska, która odpadła w ćwierćfinale i ostatecznie została sklasyfikowana na dziewiątym miejscu. - Nie spodziewaliśmy się, że Tadeusz wypadnie aż tak dobrze w kayak crossie. Liczyliśmy u niego na półfinał, ale z biegiem wydarzeń, z kolejnymi startami faktycznie się rozkręcał. Podejmował perfekcyjne decyzje, brał dobre bramki i pokazał świetne przygotowanie fizyczne, bo gonił konkurentów, którzy się go bali. W finale wybierał jako ostatni miejsce na rampie. Ciężko przyjąć kolejne czwarte miejsce, ale mam nadzieję, że los nam to odda za miesiąc w Krakowie - liczy Piotr Prusak, trener polskiej kadry młodzieżowców i juniorów w kayak crossie. Zawody w Liptowskim Mikulaszu były pierwszą dwóch imprez mistrzowskich, jakie czekają młodzieżowców i juniorów w tym sezonie. Za kilka tygodni w Krakowie zostaną rozegrane bowiem młodzieżowe mistrzostwa Europy w slalomie kajakowym i kayak crossie (15-19 sierpnia).