Zdobycie 14 największych szczytów świata w zaledwie trzy miesiące to absolutny rekord. Wcześniej należał on do Nirmala Purji z Nepalu, który potrzebował do tego sześciu miesięcy i jednego tygodnia. Niestety, wyczyn Kristin Harili, choć godny podziwu, zszedł na dalszy plan w obliczu wydarzeń, jakie miały miejsce po drodze na K2. W pewnym momencie znajdujący się na przodzie kolejki Mohammad Hassan poślizgnął się i spadł z wąskiej ścieżki, zwisając na linie do góry nogami. Idący za nim wspinacze zaczęli wciągać go na ścieżkę, w pobliże miejsca, gdzie znajdowała się Norweżka i jej załoga. Krisin Harila i członkowie jej załogi znajdowali się kilka miejsc za Pakistańczykiem. Na materiałach wideo nakręconych dronem przez himalaistów, którzy zrezygnowali ze zdobycia szczytu ze względu na pogodę, widać, jak kolejni wspinacze omijają ciało Hassana, zostawiając go na pastwę losu. Tragedia na K2. Pakistański tragarz miał wypadek. Wspinacze poszli dalej po jego ciele Jeden z autorów nagrania dronem, Austriak Wilhelm Steindl, stwierdził, że tragarza można było uratować, gdyby wszyscy wspinacze w kolejce skupili się na akcji ratunkowej. - Nie chcę nikogo bezpośrednio obwiniać. Mówię tylko, że nie rozpoczęto żadnej akcji ratunkowej i to jest naprawdę bardzo, bardzo tragiczne, ponieważ jest to najbardziej normalna rzecz, jaką można zrobić w takiej sytuacji - wyznał himalaista. Mohammad Hassan zmarł w ciągu kilku godzin, a Kristin Harila tłumaczy zachowanie swoje i członków swojej ekipy następującymi słowami. Burza wokół wyprawy na Broad Peak. Rodzina zmarłego Polaka odpowiada Harila mierzy się z falą hejtu. Tłumaczy, że nie mogła zrobić nic więcej Norweska himalaistka zapewnia, że jeden z członków jej załogi, kamerzysta Gabriel Tarso, podzielił się z Pakistańczykiem tlenem, podał mu ciepłej wody i został z nim 2,5 godziny, zapewniając mu najlepszą w tamtym momencie opiekę. Harila zarzeka się, że uratowanie tego człowieka tamtego dnia na K2 było niemożliwe ze względu na trudne warunki atmosferyczne. Wraz ze swoim partnerem ruszyła więc dalej w kierunku szczytu. W wyniku tych tragicznych wydarzeń Kristin Harilę spotkałą ogromna fala krytyki, a nawet groźby śmierci ze strony ludzi, którzy obwiniają ją i pozostałych wspinaczy za śmierć Hassana. Norweżka tłumaczy, że znajdowali się wówczas w najniebezpieczniejszym obszarze góry, a dla Pakistańczyka zrobili w tamtym momencie wszystko co mogli, podejmując ogromne ryzyko. Po "niepokojących doniesieniach krążących na różnych platformach społecznościowych" władze regionu, w którym znajduje się K2, powołały pięcioosobową komisję do zbadania okoliczności śmierci pakistańskiego tragarza Mohammada Hassana. Mężczyzna został na tę wyprawę przydzielony do rosyjskiego zespołu przez pakistańską firmę ekspedycyjną Lela Peak, w której był zatrudniony. Osierocił trójkę dzieci.