Dla 33-letniego zawodnika z Irlandii Północnej to był pierwszy finał turnieju rankingowego w karierze. I zagrał w nim bardzo dobrze. Prowadził praktycznie od początku do końca. Wygrywał 4-1 i 5-3 po pierwszej sesji. Po wznowieniu nastąpił zryw "Rakiety". Anglik zwyciężył w trzech frame'ach z rzędu i wyszedł na jedyne prowadzenie w tym spotkaniu 6-5. Kolejne dwie partie padły jednak łupem Browna. Następnie 45-letni Anglik, który walczył o piąty triumf w Welsh Open, był w stanie tylko wyrównywać stan meczu i to momentami w wielkim stylu, jak w 16. framie, kiedy wbijając głównie na niskich kolorach, usunął wszystkie bile ze stołu, kończąc ze 119 punktami. W decydującym 17. framie to O'Sullivan jako pierwszy miał szansę. Nie trafił bili czerwonej przez cały stół, ale ta wpadła do przeciwległej kieszeni. Potem jednak spudłował bilę niebieską. Do stołu podszedł Brown i uzyskał wygrywającego breaka. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! "Grałem dobrze, a niewielu jest zawodników, którzy są w stanie wtedy mnie pokonać. Widziałem, jak bardzo mu zależy na tym zwycięstwie. Gdyby mnie ono przypadło, to byłoby po prostu niesprawiedliwe" - powiedział po spotkaniu O'Sullivan. Anglik w tym sezonie był trzy razy w finale turnieju rankingowego i trzy razy przegrywał. Brown, który został pierwszym snookerzystą z Irlandii Północnej z triumfem w Welsh Open, a po drodze do największego sukcesu w karierze, pokonał też m.in.: Marka Kinga, Marka Selby'ego czy Stephena Maguire'a.