Wspinała się razem z francuskim małżeństwem, Liliane i Mauricem Barrardami, ale na szczycie stanęła samotnie wyprzedzając tę dwójkę o blisko dwie godziny. Do wyprawy włączono także paryskiego dziennikarza Michela Parmentiera (zdobył również szczyt), który miał nadzieję, że opisze wejście pierwszej kobiety na K2, czyli, jak sądził, Barrard. Wanda Rutkiewicz o swojej wyprawie "Na skałach za wierzchołkiem głównym po stronie północnej zostawiłam przyciśnięty kamieniem plastikowy worek z polskim proporczykiem i kartką z moim nazwiskiem i imieniem, datą i godziną, imieniem i nazwiskiem Liliane oraz z dumnym dopiskiem 'first women’s ascent'. Potem nazbierałam prawie kilogram drobnych kamyczków, a gdy doszli Francuzi jeszcze przez godzinę robiliśmy sobie zdjęcia" - wspominała Rutkiewicz w książce Barbary Rusowicz "Wywiad rzeka. Wszystko o Wandzie Rutkiewicz". Francuzi zginęli w zejściu, przy szybkim pogorszeniu pogody. Zarówno Polka, jak i Parmentier, którzy czekali w niższych obozach na małżeństwo, nie byli w stanie im pomóc. Samotny powrót Rutkiewicz w śnieżnej zadymce do bazy trwał pięć dni. To była jej trzecia próba na K2 (wcześniej 1982 i 1984) i jednocześnie trzeci zdobyty ośmiotysięcznik. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! "Jakby wróciła z Księżyca" Gdy Polka dotarła do bazy, brytyjski kamerzysta, fotograf i reporter Jim Curran opisał, że była "wymizerowana i wychudzona jak zjawa", zaś Anna Czerwińska w swej książce "Gór fanka. Na szczytach Himalajów" w relacji z działalności na K2 stwierdziła: "Wyglądała, jakby wróciła z Księżyca". Śmierć małżeństwa Barrard była jednym z tragicznych epizodów sezonu letniego, w którym na K2 życie straciło 13 himalaistów, w tym troje Polaków - Tadeusz Piotrowski po zdobyciu wierzchołka drogą "Magic Line" z Jerzym Kukuczką, Wojciech Wróż i Dobrosława Miodowicz-Wolf. Dla Rutkiewicz K2 był największym osiągnięciem Rutkiewicz, która była urodzoną sportsmenką, przed sukcesami w górach najwyższych osiągała dobre wyniki w skoku wzwyż, rzucie oszczepem czy pchnięciu kulą, a także w siatkówce (została powołana do szerokiej kadry olimpijskiej na Tokio 1964). Wejście na K2 uważała za największe osiągnięcie w karierze. "W sensie sportowym K2 to największy mój sukces. Natomiast, ponieważ łączy się on ze śmiercią wielu partnerów i przyjaciół, nie potrafię za dużo o nim mówić. Tragedie na K2 postawiły pod znakiem zapytania całą moją wieloletnią działalność alpinistyczną" - wspominała himalaistka w rozmowie z Rusowicz. Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji! Ostatnia wyprawa Rutkiewicz zaginęła 12 maja 1992 roku podczas wspinaczki na Kanczendzongę (8586 m) w Himalajch. O świcie wyruszyła z obozu IV na wysokości 7950 m z meksykańskim partnerem Carlosem Carsolio, który po 12 godzinach stanął na wierzchołku. Schodząc, napotkał Polkę na wysokości 8200 m. Namawiał do zejścia, ale alpinistka, mimo braku sprzętu biwakowego, zdecydowała się przeczekać noc i kontynuować wejście następnego dnia. Jej ciała do dziś nie odnaleziono.