39-letnia Vezzali w środę, w ćwierćfinale turnieju indywidualnego, przegrała ze swoją rodaczką, liderką rankingu światowego Arianną Errigo 8:15. Występ w stolicy Węgier był pierwszym od olimpiady w Londynie, gdzie sięgnęła po brąz indywidualnie i złoto w drużynie. Był to jej ósmy i dziewiąty medal największej sportowej imprezy, w tym szósty z najcenniejszego kruszcu. Teraz zamierza się skupić na przygotowania do występu w Rio de Janeiro w 2016 roku. W wieku 42 lat pojechałaby na szóste igrzyska. - Już po Londynie, kiedy zdecydowałam się na dłuższą przerwę w startach, postanowiłam, że chciałabym się rozstać ze sportem w Rio. To jest cel i wyzwanie. Budapeszt był tylko pierwszym krokiem w tym kierunku - powiedziała Vezzali. Po starcie w stolicy Węgier nie spodziewała się dużo, gdyż jej drugi syn Andrea urodził się 16 maja. Na przygotowania zostało niewiele czasu. - Trudno, żebym była w szczytowej formie, ale w dwa i pół miesiąca zdążyłam zrzucić 11 kilogramów - zaznaczyła pochodząca z Jesi florecistka, która ma w dorobku 46 medali igrzysk, mistrzostw świata i Europy. W 2005 roku wróciła do sportu cztery miesiące po tym, jak na świat przyszło jej pierwsze dziecko - Pietro. Wówczas w Lipsku stanęła na najwyższym stopniu podium, sięgając po jeden z sześciu tytułów indywidualnej mistrzyni globu. - Czasu na przygotowania miałam wtedy jednak nieco więcej. No i byłam osiem lat młodsza - dodała z uśmiechem. Jak przyznała, w ostatnich tygodniach przeszła fizyczne katusze, ale łatwiej było je znieść dzięki motywacji. - Nie mogłam się wprost doczekać, kiedy znowu będę walczyć. Bardzo chciałam wrócić na planszę - podkreśliła zawodniczka, która od 25 lutego jest także włoską parlamentarzystką. Mandat uzyskała startując z listy byłego premiera Maria Montiego. - Rozumiem, że to kontrowersyjna dla niektórych decyzja, ale on osobiście mnie o to poprosił. Tłumaczył, że ludzie w obliczu kryzysu chętniej zaufają znanym i cenionym osobowościom, a do takich mnie zaliczył. Nie mogłam odmówić, także dlatego, że wysoko cenię Montiego jako człowieka i premiera. Reformy, które przeprowadził jego rząd, dobrze przysłużyły się krajowi - powiedziała Vezzali. Zaznaczyła, że na razie uczy się nowych obowiązków, ale po zakończeniu kariery chciałaby nadal pracować na rzecz włoskiego sportu. - Myślę, że albo w parlamencie, albo w komitecie olimpijskim mogłabym być pomocna - oceniła. Niewykluczone, że włoska florecistka może pójść drogą francuskiego szablisty Jeana-Francois Lamoura. Pięciokrotny medalista olimpijski był ministrem sportu w czterech francuskich rządach, a obecnie ponownie jest parlamentarzystą. Z kolei dwukrotny drużynowy mistrz igrzysk w szpadzie Pal Schmitt przez niespełna dwa lata był prezydentem Węgier. Ustąpił wskutek zarzutów o dopuszczenie się plagiatu przy pisaniu pracy doktorskiej. Vezzali jest jednym z czterech sportowców, którzy mają w dorobku pięć medali olimpijskich, wywalczonych w tych samych konkurencjach indywidualnych. Na tej liście, obok niej, znajdują się niemiecki strzelec Ralf Schumann, słowacki kajakarz górski Michal Martikan oraz japońska judoczka Ryoko Tani.