Po decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, rekomendującego dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do rywalizacji międzynarodowej, po spełnieniu określonych warunków, poszczególne federacje będą teraz decydować, czy posłuchać MKOl, czy też nie. Ukraińcy lobbują przeciwko Rosjanom Ukraińcy nie ustają jednak w lobbowaniu w poszczególnych federacjach, by te ednak nie zdecydowały się przywrócić sportowców z Rosji i Białorusi. W ostatnich dniach w Kijowie gościł prezydent Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej (FIG) Morinari Watanabe, z którym rozmawiano na temat ewentualnych występów rosyjskich i białoruskich gimnastyków. Watanabe spotkał się z szefem Biura Prezydenta Ukrainy Andrijem Jermakiem oraz ministrem sportu i przewodniczącym Narodowego Komitetu Olimpijskiego Wadymem Gutzeitem po tym, jak uczestniczył w pogrzebie legendarnej trenerki gimnastyki artystycznej Albiny Deriuginy, która zmarła w ubiegłą środę (29 marca) w wieku 91 lat. Jermak podziękował Watanabe w imieniu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i wyraził nadzieję, że prezydent FIG weźmie pod uwagę informacje ze spotkania i "zrozumie ból Ukraińców". Strona ukraińska argumentowała również, że większość gimnastyków z Rosji pochodzi z CSKA, czyli klubu powiązanego z rządem. Bolesny cios dla Rosji? Watanabe nie odniósł się wprost do próśb Ukraińców, choć cytowany przez tamtejsze media stwierdził, że "ci, którzy popierają wojnę, zasługują na surową karę". FIG, która początkowo dopuszczała starty Rosjan, zabroniła im występów w marcu ubiegłego roku, już po skandalu wywołanym przez Iwana Kuliaka, występującego na zawodach z literą "Z", symbolem inwazji na Ukrainę. Obecnie Rosjanie mają jednak nadzieję, że wrócą na międzynarodowe imprezy. Są potęgą w gimnastyce sportowej i artystycznej i podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu z pewnością liczyliby się w walce o medale. Ewentualne podtrzymanie zakazu byłoby dla nich bolesnym ciosem, uderzeniem w jedną ze swoich koronnych dyscyplin. Nie wiadomo jeszcze jakie efekty będzie miała wizyta Watanabe w Kijowie, ale już widać, że Ukraińcy starają się lobbować przeciwko Rosjanom, gdzie tylko się da. Przypomnijmy, że MKOl zezwolił na występy sportowców z rosyjskimi lub białoruskimi paszportami w międzynarodowych zawodach mimo trwającej wojny w Ukrainie, jednak w ograniczonym zakresie. Reprezentanci tych krajów nie mogą m.in. prezentować narodowych flag i barw oraz nie mogą aktywnie wspierać działań zbrojnych, a także należeć do armii tych krajów.