Trump notuje ostatnio świetny okres, w przeciągu 13 miesięcy wygrał siedem imprez, w tym Masters i mistrzostwa świata. W poniedziałkowym meczu Trump też zaczął dobrze, bo schodził na regulaminową przerwę prowadząc 3-1. Potem jednak do głosu doszedł Bond. Starszy z Anglików wygrał pięć frame'ów z rzędu, a w jednym zanotował ponad stupunktowego breaka - 114. W ostatnim, jak się potem okazało, framie, zawodnicy walczyli o wbicie różowej bili z sekwencji kolorów. Górą wyszedł z niej Bond. W nagrodę o ćwierćfinał zagra ze zwycięzcą meczu Gary Wilson - Joe Perry. "To jest jego czas. Ja mam 54 lata i co robię? - zastanawiał się Bond. "Zagrałem kilka dobrych rzeczy. To niewiarygodne. Judd pomylił się raz czy dwa, ale ja tylko chciałem pokazać ludziom, że wciąż to potrafię. Kiedy czuję się dobrze, moja gra nadal funkcjonuje" - dodał.