Na całym świecie w historii było może 20 takich sztangistów, którym udało się podrzucić 250 kg. Paweł Najdek dokonał tego w 2001 roku i to w czasie mistrzostw świata w Antayli. Miał wówczas 28 lat. To były najlepsze lata jego kariery. - To, co wówczas dokonałem, było dla mnie wielkim wydarzeniem. Do tego, by dźwignąć ćwierć tony, przygotowywałem się od wielu lat. W końcu dopiąłem swego, choć kosztowało mnie to mnóstwo pracy. Nie było szału wokół tego wyniku, ale też pewnie nikt nie przypuszczał, że mój rekord przetrwa aż tyle lat - przyznał Najdek w rozmowie z Interia Sport. Minęły 22 lata i Paweł Najdek wciąż jest jedynym Polakiem, który dźwignął ogromny ciężar Do dziś nikt w Polsce nie podrzucił więcej, a przecież od tego czasu minęły 22 lata. Najdek uważany był za wielki talent, ale niestety nie osiągnął wyników, na jakie z pewnością było go stać. Karierę sportową zaczynał w Nowym Tomyślu. Bardzo wcześnie zajął się ciężarami i szybko zaczął osiągać sukcesy. W wieku juniora był trzeci w mistrzostwach świata i wygrał mistrzostwa Europy. Najdek mocno rozwinął się, kiedy trenerem kadry był Ryszard Szewczyk. - Wykonywaliśmy bardzo ciężką pracę u niego, ale przynosiła one efekty. Był porównywany do słynnego "Kata", czyli Huberta Wagnera, trener naszych siatkarzy - mówił Najdek. Dwukrotnie był on wicemistrzem Europy (2001 i 2002) i dwa razy zdobywał brązowy medal tej imprezy (2006 i 2007), ale nigdy nie stał na podium mistrzostw świata, czy igrzysk olimpijskich. W igrzyskach olimpijskich najwyżej został sklasyfikowany na szóstej pozycji w Atenach (2004). Cztery lata wcześniej w Sydney zajął siódme miejsce. Nie był w stanie wskoczyć na podium w światowych imprezach, bo niestety nie dysponował na tyle mocnym rwaniem. W tym boju tak naprawdę przegrywał medale MŚ i igrzysk olimpijskich. Najdek przyznał, że był w stanie walczyć o medal olimpijski w Atenach, ale niestety trochę znowu zabrakło. Nie miał wystarczająco silnych rąk i ramion i to pokutowało w rwaniu. Za to mocne plecy i nogi dawały mu przewagę w podrzucie. W swojej karierze zdobył 13 tytułów mistrza Polski. Przygodę ze sportem kontynuował do 2007 roku. W wieku 34 lat próbował jeszcze walczyć o kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Pekinie (2008), ale kontuzje zrobiły swoje. To były lata, kiedy jeszcze trenował, ale też już pracował jako nauczyciel w szkole. W roli belfra wystąpił w MŚ w Dosze (2005), w których zajął siódme miejsce. Po zakończeniu kariery nie rozstał się ze sportem. Został trenerem. Przez dwa lata prowadził kadrę juniorów, w której byli m.in.: Adrian i Tomasz Zielińscy, Krzysztof Zwarycz, czy Arkadiusz Michalski. Wybrał pracę pedagoga Ta praca nie dawała mu jednak bezpieczeństwa finansowego i była raczej dorywczą. Więcej satysfakcji i przede wszystkim pieniądze dawała mu praca nauczyciela. - Uczę wychowania fizycznego, ale po zakończeniu kariery zrobiłem studia podyplomowe i dodatkowo jestem też nauczycielem biologii i przyrody. Właśnie biologia, poza sportem, była moją wielką pasją - przyznał Najdek, który od kilkunastu lat jest nauczycielem w Zespole Szkół w Opalenicy. Poza tym zajmuje się też trudną młodzieżą w Ośrodku Szkolenia i Wychowania OHP w Chraplewie. Tam stworzył siłownię i stara się też wyłowić talenty. Od siedmiu lat nasz sztangista prowadzi też program "Kumulacja aktywności" we współpracy z Fundacją LOTTO. Byli sportowcy prowadzą w nim zajęcia dla dzieci szkolnych. Najdek ma dwie córki - Marcelinę i Oliwię. Żadna nie ma nic wspólnego sportem. Ostatnio nasz sztangista martwi się nieco swoją wagę. Obecnie waży on około 126 kg. W czasach, gdy dźwigał ciężary, wynosiła ona nawet znacznie więcej, bo ok. 140 kg, ale kilka lat temu udało mu się zbić wagę nawet do 110 kg. - Niedawno skończyłem 50 lat i postanowiłem, że znowu trzeba się za siebie wziąć - zakończył Najdek.