W imprezie wystąpiło sześć zespołów - dwie drużyny klubowe - SV Arminen Wiedeń i Post SV Wiedeń oraz reprezentacje Szwajcarii, Czech i Austrii. "Biało-Czerwone" w pierwszym dniu zawodów pokonały SV Arminen 1-0 (0-0) oraz Post SV 6-1 (3-0). W kolejnym meczach w sobotę przegrały z Czeszkami 1-2 (0-0) i wygrały ze Szwajcarią 4-1 (2-0). Na zakończenie turnieju zwyciężyły Austriaczki 5-1 (4-0) i to zapewniło im pierwsze miejsce. Trener polskiej reprezentacji Krzysztof Rachwalski nie ukrywał, że pięć meczów rozegranych w stolicy Austrii było dobrym sprawdzianem przed europejskim czempionatem. - Udział w tym turnieju to był strzał w dziesiątkę. W pierwszym dniu zagraliśmy nieco słabiej, ale jechaliśmy do Wiednia całą noc i praktycznie prosto z autokaru weszliśmy na boisko, a potem cały dzień spędziliśmy na hali. Mnie interesowała głównie sobota, gdzie zagraliśmy z trzecią drużyną mistrzostw świata Czeszkami oraz Szwajcarią. Ten drugi zespół będzie naszym rywalem na inaugurację mistrzostw Europy. Z Czeszkami stoczyliśmy równorzędny pojedynek, nie wykorzystaliśmy trzech krótkich rogów, a jeden nasz błąd zadecydował o porażce - powiedział szkoleniowiec. - Budujące jest to, że z każdym kolejnym meczem graliśmy coraz lepiej. Jestem zadowolony z tempa i intensywności gry, jakie narzucaliśmy rywalom. "Złapaliśmy" fajną jakość od drugiego dnia turnieju. W Wiedniu ze względów rodzinnych nie mogła zagrać z nami Paulina Grotek, znana pod panieńskim nazwiskiem Okaj. Na mistrzostwach Europy będzie na pewno naszym mocnym punktem - dodał Rachwalski. Kobiece mistrzostwa Starego Kontynentu rozegrane zostaną w Pradze w dniach 19-21 stycznia. Polki z fazie grupowej zmierzą się z Holandią, Białorusią oraz Szwajcarią. Przed dwoma laty w Mińsku biało-czerwone zdobyły srebrny medal. Marcin Pawlicki