Pojazdy podczas tych zawodów rozpędzają się do ponad 150 km/h i dodatkowo pokonują przeszkody terenowe, na przykład skocznie. To właśnie po przejechaniu jednej z nich kierowca stracił kontrolę nad samochodem, który koziołkując wpadł na stojących przy drodze kibiców. "Było mnóstwo pyłu, ludzie krzyczeli i biegali. Wszędzie leżały ciała" - relacjonował fotoreporter Associated Press David Conklin. Kierowca wyszedł z wypadku bez szwanku, ale musiał uciekać przed rozwścieczonym tłumem.