Mateusz Strzelczyk swoją sportową karierę rozpoczynał od wioślarstwa. W przeszłości 31-latek trenował pod okiem znanego trenera wioślarzy w Posnanii, Macieja Hoffmana. Po przygodzie z wiosłowaniem Strzelczyk nie porzucił sportu, a zajął się inną jego dziedziną. Mecz z Holandią już niebawem, a wieści wciąż są fatalne. Trwa wyścig z czasem Polaków 31-latek trenował bowiem crossfit i fitness, które stały się jego wielką pasją. Strzelczyk jeszcze tydzień temu brał udział w międzynarodowych zawodach fitness Hyrox w Gdańsku. Niestety, jak się okazało, były to jego ostatnie zawody w życiu. Mateusz Strzelczyk nie żyje. Tragiczna śmierć W środę 12 czerwca Strzelczyk zasłabł podczas rozgrzewki przed treningiem i niestety mimo długiej reanimacji nie udało się go już uratować. Dzień później portal "sportowy-poznan.pl" przekazał informację o tragicznej śmierci byłego 31-letniego wioślarza. Polskie siatkarki odpoczywają, a tu taka kapitalna wiadomość. Mają już awans "Miał w dorobku medal mistrzostw Europy, medale mistrzostw Polski (choćby w dwójce podwójnej z Tomaszem Rachwałem z 2012 roku). Rok wcześniej udanie startował w mistrzostwach Europy Juniorów w Kruszwicy, gdzie zajął 5. miejsce w czwórce podwójnej (obok niego płynęli Michał Krzymowski, Konrad Kołodziejczyk - AZS AWF Gorzów, Tomasz Rachwał - Posnania). Był stypendystą Miasta Poznania i Samorządu Województwa Wielkopolskiego" - czytamy na wspomnianym portalu, który przedstawia listę osiągnięć Strzelczyka. Przed tym zasłabnięciem 31-latek nie skarżył się na podobne dolegliwości, a najlepiej o jego bardzo dobrym stanie zdrowia świadczy fakt, że jeszcze tydzień temu wystartował w jednych z bardzo wymagających i prestiżowych zawodach świata crossfitu.