Wicemistrz olimpijski z Turynu jest w wysokiej formie. W zawodach w fińskim Kontiolahti Sikora wygrał bieg ze startu wspólnego, a w sprincie był drugi. Zawodnik Dynamitu Chorzów ma szansę na najlepsze miejsce w historii w klasyfikacji generalnej PŚ (obecnie Polak zajmuje 6. miejsce). - Nie powinno być źle, bo przez kilka dni nie można niczego stracić pod względem biegowym. Wszystko rozstrzygnie się na strzelnicy. Szczególnie, że różni się ona nieco od tych, na jakich rywalizowaliśmy choćby w Pokljuce. Tarcze są nieco wyżej, co niezbyt mi odpowiada, bo przy mojej niskiej postawie będę się musiał naciągać w "stójce". O ile gdzie indziej strzelałem automatycznie, to tu każdy pocisk trzeba będzie wypracować. Jeden trening to za mało, żeby się przestawić - stwierdził Sikora. - Swoich szans na awans w klasyfikacji generalnej nie analizuję, bo takie myśli na trasie to zbędny bagaż - dodał nasz najlepszy biathlonista. Zawodom towarzyszy ogromne zainteresowanie norweskich mediów. - W końcu idol całej Norwegii Ole Einar Bjoerndalen będzie starał się przegonić Raphaela Poiree i po raz trzeci w karierze wygrać Puchar Świata. Przy tak wysokiej i wyrównanej klasie 29 punktów przewagi Francuza może się okazać wystarczającym kapitałem. Tym bardziej, że Poiree był ostatnio bardziej pewniejszy strzelecko - podkreślił Sikora.