Tymczasem nasz najlepszy biathlonista cztery razy zajmował miejsce w pierwszej dziesiątce (w tym raz był na podium), a w klasyfikacji generalnej PŚ jest dziewiąty. - Dobre wyniki w pierwszych zawodach obecnego sezonu zawdzięczam przede wszystkim strzelaniu. W porównaniu z poprzednim sezonem poprawiłem ten element, z czego bardzo się cieszę. Forma biegowa nie jest jeszcze najwyższa, ale z każdym startem powinno być coraz lepiej - powiedział Tomasz Sikora w rozmowie z INTERIA.PL. - Forma strzelecka już jest. Rzadko popełnia Pan błędy na strzelnicy. Kiedy możemy się spodziewać formy biegowej, jaką Pan demonstrował choćby w poprzednim sezonie? - W okresie przygotowawczym pokonaliśmy wiele tysięcy kilometrów. Wspólnie z trenerem Romanem Bondarukiem tak planowaliśmy obciążenia, żeby forma biegowa szła w górę im bliżej mistrzostw świata. W ubiegłym sezonie wśród biathlonistów byłem jednym z lepszych biegaczy. Dążę do tego, żeby osiągnąć podobny poziom. Styczniowe zawody nie są zazwyczaj dobre w moim wykonaniu, ale w lutym i marcu powinienem być w optymalnej dyspozycji. Zwłaszcza podczas mistrzostw świata w austriackim Hochfilzen (4 - 13 marzec 2005 - przyp. red.) - Pierwsza część sezonu za nami. Kto Pana zdaniem jest największym faworytem do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata? - Poiree prezentuje najrówniejszą formę przez cały sezon. Norwegowi Ole Einarowi Bjoerndalenowi zdarzają się słabsze okresy. Wtedy zazwyczaj Bjoerndalen popełnia sporo błędów na strzelnicy, a mimo tego, że jest świetnym biegaczem, to nie jest w stanie odrobić strat ze strzelnicy. - Jak Tomasz Sikora spędzi przerwę świąteczno-noworoczną? - Przerwa potrwa zaledwie dwa tygodnie i zamierzam jak najwięcej czasu poświęcić rodzinie. Wolne od treningów? Może dwa świąteczne dni potraktuję trochę ulgowo, ale nie więcej. Rozmawiał Robert Kopeć