Tongijczyk, który przed trzema laty startował w igrzyskach w Rio de Janeiro w taekwondo, a w ubiegłym roku w Pjongczangu próbował sił w biegach narciarskich, zamierza wziąć udział w mistrzostwach świata w kajakarstwie w węgierskim Segedynie, które rozpoczną się 21 sierpnia i będą jednymi z zawodów, gdzie będzie można uzyskać kwalifikacje olimpijskie. Kolejna szansa dla Taufatofua to mistrzostwa Oceanii w lutym 2019 r. - Mam dwie zasady: zawsze dotrzymuję słowa i zawsze chcę ukończyć zawody. Powiedziałem, że wystartuję w mistrzostwach, więc to zrobię. Nawet jeśli się przewrócę po 20 metrach, będę próbował dalej, bo potrzebuję przepłynąć 180 m. Albo skończę, albo się utopię - przyznał zdesperowany 35-latek, cytowany przez nowozelandzkie radio rnz.co. Taufatofua zyskał światową sławę, gdy podczas ceremonii otwarcia i zamknięcia igrzysk w Pjongczangu, mimo niskiej temperatury, niósł tongijską flagę ubrany tylko w tradycyjną ta'ovalę - opaskę na biodrach. W takim samym stroju wystąpił w 2016 roku w Rio de Janeiro, lecz tam temperatura była jak najbardziej odpowiednia dla takiego stroju. - Kajakarstwo to sport, który jest częścią naszej kultury. Od setek lat ludzie poruszają się po Polinezji na łodziach, a ja kocham ocean. To dla mnie bardziej naturalne niż np. jazda na nartach - mówił przed rozpoczęciem treningów, nie zdając sobie najwyraźniej sprawy, jak trudną technicznie dyscypliną jest kajakarstwo. Problemem jest to, że nie ma profesjonalnego sprzętu, a jego trenerem jest Paul Sitapa, dawny szkoleniowiec taekwondo. - To jak ślepy prowadzący w tej chwili ślepego ... On wie tyle, ile ja. Ogląda treningi na YouTube. Polecimy na Węgry tydzień przed mistrzostwami i dopiero na miejscu będziemy radzili się profesjonalnych trenerów - dodał zawodnik, który przygotowuje się w australijskim Brisbane.