Alkohol potrafi złamać człowiekowi życie niezależnie od jego pochodzenia, profesji czy statusu społecznego - uzależnienie od niego może dotknąć i anonimowego robotnika z fabryki i znanego dziennikarza, rzemieślnika i polityka, kobietę i mężczyznę, młodego i starego. Od alkoholizmu nie jest wolny również niestety świat sportu - ile potencjalnie wielkich karier nigdy się nie urzeczywistniło z powodu tego strasznego nałogu? Trudno zliczyć. Miejmy jednak nadzieję, że chociaż historia przedstawiona przez BBC Sport będzie mieć swoje szczęśliwe zakończenie. Oisin Murphy to 26-letni Irlandczyk na co dzień rezydujący w Wielkiej Brytanii, który rywalizuje w wyścigach konnych - i to rywalizuje z sukcesami, bo ma na swoim koncie triumfy w licznych zawodach, nie tylko w Zjednoczonym Królestwie, ale również m.in. we Francji, USA czy Japonii. Niestety obecnie, aż do lutego 2023 roku, będzie on zawieszony w prawach zawodnika przez British Horseracing Authority (BHA), organizację trzymającą pieczę nad dyscypliną, w której występuje. Oisin Murphy - dżokej, którym zawładnął nałóg Wszystko to dlatego, że sportowe życie Murphy'ego od dłuższego czasu było na zakręcie. Dżokej zawieszenie otrzymał za naruszenie protokołów covidowych w 2020 roku (skłamał ws. miejsca swojego wakacyjnego pobytu - a to było na tzw. czerwonej liście), a ponadto dwa razy nie przeszedł przed zawodami badania alkomatem. Zawodnik ten jest bowiem uzależniony od picia mocniejszych trunków. "Mogłem pić, gdy byłem wesoły, mogłem też pić, gdy byłem smutny" - opowiada w wywiadzie Murphy i dodaje: "Nakładałem na siebie dużo presji, aby osiągać dobre wyniki, ale radziłem sobie z tą presją w całkowicie niewłaściwy sposób". Jak przyznaje, był taki czas, gdy pił alkohol po prostu codziennie i nie był w stanie na dłużej odłożyć tej używki, przez co rozważał nawet zupełny rozbrat ze sportem. "Mogłem wytrzymać tydzień, a czasem nawet i miesiąc, ale potem znów wpadałem w spiralę braku kontroli" - opisuje. "W sierpniu 2021, w okolicach wyścigu na torze Goodwood, w ciągu jednego tygodnia codziennie urywał mi się film. Prawdopodobnie zdarzało mi się to bardzo wcześnie wieczorem, więc następnego ranka czułem się już dobrze, ale naprawdę nie mogłem poradzić sobie z presją i przed Breeders' Cup w listopadzie byłem już gotowy by przestać jeździć" - mówi Murphy. Jak oświadczył, gdy po raz drugi w życiu nie przeszedł badania alkomatem przed wyścigiem, "był wypełniony zażenowaniem". "W końcu zdałem sobie sprawę, że moja kariera się zakończy, jeśli nie uporządkuję swojego życia, zdałem sobie też sprawę, że nie tylko sprowadziłem poczucie wstydu na siebie, ale także na najbliższych mi ludzi" - twierdzi dżokej. Oisin Murphy chce wrócić na prostą. Szuka szczęścia w prostym życiu Na szczęście w jego sprawie tli się wciąż nadzieja. W grudniu ubiegłego roku Murphy dobrowolnie poddał się zawieszeniu jego licencji zawodniczej, a zgodnie z decyzją BHA do rywalizowania na torze będzie mógł powrócić w połowie lutego 2023 roku. Ten czas wolny od współzawodnictwa Irlandczyk przeznacza na walkę ze swoimi demonami, bo jak przyznaje, wcześniej "zdążył osiągnąć absolutne dno". Oisin Murphy, jak deklaruje, zachowuje obecnie trzeźwość, korzysta z porad psychologicznych i uczęszcza na spotkania anonimowych alkoholików. Stara się odzyskać równowagę w życiu, czerpiąc szczęście z prostych czynności - spacerów z psem czy zwykłych zakupów w lokalnym sklepie. "Przez długi czas nie korzystałem z mediów społecznościowych i byłem szczęśliwy robiąc najzwyklejsze rzeczy" - przyznaje, dodając, że powoli stara się wracać do świata wyścigów. "Chcę znów znaleźć się w siodle i pokazać ludziom, że jestem zdrowy, że mogę odzyskać dawne życie - i wygrywać wyścigi, których nie zdążyłem wcześniej wygrać" - podsumowuje. Należy tylko trzymać kciuki, że Murphy spełni to marzenie i przezwycięży wszystko to, co złe. Zobacz także: Wielka Brytania w żałobie. Zmarła legenda brytyjskiego sportu Były dżokej polskiego pochodzenia pozwał rywala. Po wyścigu sparaliżowało go od pasa w dół