Zawodnicy z Rosji i Białorusi od ponad roku byli wyrzuceni poza międzynarodową rywalizację. To efekt ataku obu tych krajów na Ukrainę. Świat stanął murem za okupowanym państwem, a sankcje sportowe były jednymi z wielu, które nałożono na agresorów. Poza nielicznymi wyjątkami (jak tenis), Rosjanie i Białorusini zniknęli ze sportowej mapy świata. Po ponad roku od rozpoczęcia wojny solidarność zaczęła się jednak kruszyć. MKOL coraz częściej przebąkiwał o tym, że taki stan nie może trwać wiecznie, a zawieszanie kogokolwiek tylko ze względu na narodowość nie jest dobrym rozwiązaniem. Federacja skłaniała się więc w stronę Rosjan i Białorusinów, podczas gdy wiele krajów - w tym Polska - twardo lobbowała za jak najmocniejszą izolacją agresorów. Nad Wisłą przewijał się nawet - choć jedynie hipotetycznie - wątek bojkotu igrzysk, gdyby mieli wystąpić na nich sportowcy z dwóch wspomnianych krajów. Tymczasem podczas spotkania na politycznym szczycie w Essen przewodniczący MKOl Thomas Bach mówił, że w zasadzie jedynym sposobem, aby wyrzucić Rosję i Białoruś z igrzysk w Paryżu, byłaby decyzja ONZ. Organizacja ta nie ma jednak zamiaru stosować takich nacisków. Wręcz przeciwnie - od dawna uważa, że nie należy eliminować Rosjan i Białorusinów z uwagi na ich obywatelstwo. Andrij Szewczenko jest oburzony decyzją MKOL-u Coraz więcej wskazywało na to, że MKOL ostatecznie się złamie. Tak też się stało - we wtorek Thomas Bach przedstawił oficjalne stanowisko w tej sprawie. Wynika z niego, że zawodnicy z Rosji i Białorusi mogą startować w zawodach, jeśli nie będą używać flag, symboli i hymnów narodowych. Ponadto oficjele z tych krajów nie powinni być zapraszani na trybuny. Wydarzenia sportowe w dalszym ciągu nie mogą się także odbywać na terytorium agresorów. Do tej decyzji odniósł się Andrij Szewczenko. Były znakomity ukraiński piłkarz gościł we wtorek w Warszawie, gdzie pojawił się na premierze filmu "Lewandowski Nieznany". Zdobywca Złotej Piłki rozmawiał z dziennikarzami przede wszystkim o polskim napastniku, ale nie odmówił także komentarza odnośnie do zachowania Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. - Absolutnie nie zgadzam się z tą decyzją. Nie rozumiem, dlaczego taka została podjęta. Cały świat jest przecież temu przeciwny. Dla mnie jest to wielkie rozczarowanie - powiedział Szewczenko. Jakub Żelepień, Interia