Nie ma co ukrywać, że powrót Angeliki Wątor na planszę szermierczą jest spektakularny. Pod koniec 2021 roku zawodniczka straciła obie piersi. Przeżyła osobisty dramat, a przecież była osobą, która miała bardzo kobiece kształty. Po zabiegu odsunęła się trochę od ludzi. Potrzebna była psychoterapia. Szybko wróciła na planszę, ale jak się okazało, tylko na chwilę. Zerwała bowiem przednie i boczne wiązadło w kolanie. Konieczna była operacją, jaką przeszła w czerwcu ubiegłego roku. Pokonała raka, teraz zostanie mamą. Niesamowita historia polskiej mistrzyni Koszmarny rok Angeliki Wątor "Chce tylko powiedzieć, że ta przerwa była mi potrzebna. Wrócę silniejsza. Ten sezon był dla mnie niezwykle przykry, smutny, bolesny, rozczarowujący i więcej walczyłam z przeciwnościami losu niż na samej planszy" - napisała wówczas Wątor, pokazując zdjęcie z sali operacyjnej. - Ostatnich kilkanaście miesięcy nie było kolorowe. W tym czasie jednak odpoczęłam i nabrałam dystansu do wszystkiego. Nigdy nie byłam wyłączona na tak długo ze sportu. Po tak poważnej operacji kolana potrzeba było czasu. Konieczna była żmudna praca, bo trzeba było odbudować mięsień - powiedziała nasza zawodniczka w rozmowie z Interia Sport. Wątor razem z koleżankami z kadry wygrała w 2021 roku zawody Pucharu Świata w Budapeszcie. Teraz ma nadzieję na to, że jej powrót uskrzydli inne reprezentantki i znowu będą walczyły o najwyższe laury. - Mam nadzieję, że mój powrót pomoże tej drużynie, bo mamy naprawdę świetną ekipę. Dziewczyny do mnie piszą, więc liczę na to, że zatęskniły za mną. W powrót do sportu włożyłam ogrom pracy. Postawiłam na głowie całe podejście do sportu. Przez lata trenerzy wbijali mi do głowy, że bez ciężkiej pracy nie ma sukcesów. Sama byłam tego zwolenniczką. Uznałam, że słabe osoby nigdy nic nie osiągną. Teraz zmieniłam podejście. Trening musi być przede wszystkim mądry, a niekoniecznie ciężki. Kiedy człowiek jest wypoczęty, to jednak potrafi zrobić o wiele więcej - tłumaczyła zawodniczka Zagłębiowskiego Klubu Szermierczego. Wielki powrót. Wierzy w medal igrzysk W najbliższy weekend 28-latka wraca do startów. Najpierw w Poznaniu w Pucharze Polski. W lutym jedzie z kolei na Puchar Świata w Taszkiencie. I jest pełna nadziei. - Przez całą karierę byłam raczej bardzo atletyczną zawodniczką. Przez te wszystkie perypetie zdrowotne schudłam jednak dziewięć kilogramów. Okazało się jednak, że spadła mi tkanka tłuszczowa, a rozbudowałam suchy mięsień. Wychodziło zatem na to, że przy ciężkich treningach zbierałam wodę w organizmie. Teraz pierwszy raz od bardzo dawna, czuję się wypoczęta. Mam teraz idealną wagę. Wtedy, kiedy jestem drobna, czuję się najlepiej. Jestem szybka i skoczna - opowiadała Wątor. - Uważam, że u mnie bardzo mocno działa psychosomatyka i te kontuzje oraz choroby chciały mnie trochę przystopować, bo robiłam to wszystko źle - dodała. Teraz przed Polką kolejne cele. Te najbliższe to igrzyska europejskie w Małopolsce. - Chciałbym w nich dobrze wypaść indywidualnie i w drużynie, bo od tej imprezy poczułam, że mogę wygrywać. To by się fajnie zapętliło - przyznała. Celem nadrzędnym są jednak igrzyska olimpijskie w Paryżu w 2024 r. Niebawem rusza kwalifikacje i priorytetem będzie awans drużyny. - Brakuje nam naprawdę niewiele, by coś u nas zaskoczyło. Wierzę, że tak się stanie i w Paryżu powalczymy o najwyższe cele - zapowiedziała. Modelka, która pomaga zwierzętom Nasza szablistka od wielu lat słynęła ze zdjęć, na których była modelką. Jeszcze po sukcesie w igrzyskach europejskich w Baku, na których zdobyła złoty medal, mówiła, że nie planuje kariery modelki. Chcąc czy nie chcąc, została nią jednak. W przestrzeni publicznej można zobaczyć wiele zdjęć Wątor. Ona sama wpadła też na pomysł wydawania kalendarza, z którego dochód jest przekazywany na pomoc zwierzętom. W tym roku też taki powstał, choć nie bez kłopotów. Pod koniec listopada była pewna, że nic z tego nie wyjdzie. - Bliscy i osoby, z którymi współpracuję, przekonały mnie jednak do tego, by kontynuować to dzieło. Gwiazdy, do jakich napisałam, szybko podjęły decyzję dotyczącą udziału w projekcie. To dało mi energię do działania - powiedziała nasza szablistka, która kilka lat temu w czasie pracy przy kalendarzu poznała Tomasza Urbana. Dziś są parą. Cały dochód ze sprzedaży tegorocznego kalendarza zostanie przekazany na realizację celów statutowych Fundacji dla Szczeniąt Judyta. Kalendarz można nabyć TUTAJ. Ta wyjątkowa inicjatywa, którą wsparło już blisko 100 tysięcy znanych twarzy, zrodziła się w 2015 roku dzięki pomysłowi naszej szablistki. Chęć niesienia bezinteresownej pomocy przerodziła się w inicjatywę, która każdego roku jednoczy artystów, sportowców, influencerów. Charytatywny Kalendarz Gwiazd to pomocna dłoń wyciągnięta w stronę tych, którzy bez naszej miłości i troski nie przetrwają sami - chorych i bezdomnych psiaków. W czasie ostatniej sesji do kalendarza Wątor przygarnęła z Fundacji Judyta jednego z bezdomnych psiaków - Shivę. To właśnie z nim cudownie prezentuje się na okładce.