Nagrody finansowe w Pucharze Anglii kobiet są ponad sto razy mniejsze niż w jego męskim odpowiedniku. Na profity w najstarszych klubowych rozgrywkach piłkarskich na świecie, przed kilkoma dniami zwróciła uwagę między innymi telewizja BBC. Każda zwycięska drużyna trzeciej rundy otrzymała 1250 funtów w porównaniu do nagrody 135 tys. funtów dla męskich klubów. "Chociaż zdajemy sobie sprawę, że obecnie istnieje znaczna rozbieżność między nagrodami pieniężnymi na zawody mężczyzn i kobiet, są one określane przez kwoty generowane z przychodów komercyjnych" - tłumaczył rzecznik FA. Pomimo że sport ma za zadanie łączyć, a nie dzielić, a na pierwszy rzut oka rywalizacja obu płci w wielu dyscyplinach nie różni się od siebie, w kobiecym sporcie wciąż odczuwalne są dysproporcje. Powyższy przykład, dotyczący piłki nożnej jest najlepszym potwierdzeniem tych słów, ale zróżnicowane traktowanie płci można zauważyć również na innych płaszczyznach okołosportowych. Są to między innymi dominacja mężczyzn w zawodzie trenera i niski stosunek kobiet do mężczyzn na stanowiskach decyzyjnych. Ta tendencja dotyczy również Polski, gdzie według danych zebranych w ubiegłym roku przez Główny Urząd Statystyczny, ponad 74 procent ogółu osób stowarzyszonych w klubach sportowych stanowią mężczyźni. Na Wyspach Brytyjskich proces dorównywania męskiemu światu sportu postanowiono przyspieszyć, powołując do życia przed ośmioma laty organizację Women’s Sport Trust, która koncentruje siły w celu przyspieszenia równości płci i stymulowania zmian społecznych. Właśnie wystartował program "Unlock" - pięciomiesięczna kampania, łącząca siły 40 elitarnych sportowców z 40 aktywistami z dziedzin sportu, mediów oraz biznesu. Wspólnymi siłami będą starać się wpłynąć na "odblokowanie" myślenia na wielu płaszczyznach. W obrębie działań kampanii leżą kontakty z platformami medialnymi i inwestorami, zabieranie głosu na żywo oraz organizowanie wykładów. Wzmożone działania ukierunkowane na jeden cel, zdaniem działaczy wywołają lawinę, nagłaśniając problem, a w konsekwencji przeniosą sport kobiet na wyższy poziom. Megan Rapinoe, reprezentantka Stanów Zjednoczonych w piłce nożnej, złota medalistka mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, wiele razy wypowiadała się publicznie na temat różnic płci w sporcie zawodowym. Utytułowana zawodniczka, jako jedna z wielu, teraz będzie kontynuować swoje działania, dołączając do kampanii "Unlock". Wybór grupy sportowców to efekt rekrutacji przedstawicieli 24 różnych dyscyplin. Pod uwagę brano różnorodność poziomu mistrzostwa oraz fakt, którym sportowcom faktycznie zależy na zmianie. W tym gronie znalazła się jeszcze między innymi Rachel Choong - reprezentantka Wielkiej Brytanii w para badmintonie, która przeszła do historii, zdobywając dziesięć tytułów mistrzyni świata; Asma Elbadawi - trenerka koszykówki, która pomogła znieść zakaz noszenia hidżabu w swojej dyscyplinie, a także Alice Powell - Brytyjka startująca w wyścigach samochodów jednomiejscowych. "Większość kobiet-sportowców nie koncentruje się tylko na swoich ambicjach, ale skupia uwagę na to, jaki wpływ może mieć jako wzór do naśladowania dla przyszłości sportu. Chcę zobaczyć więcej kobiet i dziewcząt w nietradycyjnych sportach, takich jak boks. Stworzyłam w tym celu własny projekt "Pave the Way" - twierdzi Stacey Copeland, reprezentantka Wielkiej Brytanii w piłce nożnej i boksie. 40 działaczy połączy swoje doświadczenia ze sportowcami, razem odkrywając najpilniejsze wyzwania stojące przed kobiecym sportem oraz opracuje sposoby radzenia sobie z nimi. W tym gronie znalazł się chociażby Joss Hasting z koncernu Disney. Jego zdaniem "trudno znaleźć lepsze wzorce niż kobiety w sporcie, ale nie wydaje się, aby osiągały one odpowiednią skalę profitów, na jakie zasługują". Sportowcy, we współpracy z tak zwanymi aktywatorami, mają tworzyć namacalne działania, edukować szerszą grupę rówieśniczą, otrzymają również bazę wiedzy od osób, które na co dzień zajmują się coachingiem, mediami społecznościowymi oraz handlem. Problem nierówności w sporcie podejmowany był wielokrotnie. W Polsce powstało na ten temat kilka rozpraw naukowych, a dyskusje są obecne przede wszystkim wśród dostrzegających niesprawiedliwość pań. Wysiłek okupiony takimi samymi wyrzeczeniami nie idzie w parze z jednakowym finansowaniem, czyli zainteresowaniem sponsorów. Większa świadomość problemu to też niwelowanie w różnicach nagród za konkretne wyniki w poszczególnych zawodach, których ewentualne dostrzeżenie wywołuje falę krytyki. W 2016 roku w Dębnie, w dodatku w 50. rocznicę najstarszego maratonu rozgrywanego w Polsce organizatorzy zaoferowali zwycięzcom w kategorii kobiet i mężczyzn nagrody finansowe różniące się od siebie o pięć tysięcy złotych. Taka sama dysproporcja była pomiędzy bonusami dla ewentualnych rekordzistów tras obu płci. Przykładów nierówności nie trzeba zatem szukać daleko. Wystarczy rozejrzeć się na krajowym lub lokalnym podwórku. Przyszłość sportu na tej płaszczyźnie uwarunkowana jest od mówienia na głos o różnicach i nieprzyzwalaniu na takowe, a nie zaś od powielania stereotypów, że kobiecie należy się mniej z uwagi na biologiczne uwarunkowania sprawiające, że kobiecy i męski rekord świata "na setkę" dzieli pewien dystans. Aleksandra Bazułka