Do elity coraz dalej Mistrzostwa w Toruniu miały być odskocznią dla naszego hokeja. Podczas gdy pozostałe drużyny grały za kieszonkowe, naszym kadrowiczom za awans obiecano 650 tys. zł. "Biało-czerwoni" wygrali tylko ze słabeuszami (Holandią 3:1 i Rumunią 7:0) i zajęli dopiero czwarte miejsce. To najgorszy wynik od 2000 roku, gdy także zajęliśmy 4. pozycję. Warto jednak dodać, że wówczas była tylko jedna grupa zaplecza elity. Teraz są dwie. Hokeiści podsumowali słabe mistrzostwa w jeszcze gorszym stylu. Huczna impreza po ostatnim meczu turnieju zakończyła się skandalem. W efekcie PZHL ukarał Marcina Kolusza i Krystiana Dziubińskiego rocznymi dyskwalifikacjami za udział w bójce. Wobec Krzysztofa Oliwy, który upojnej kwietniowej nocy rozdawał razy, był bezradny. Hokejowa wojna na górze W letniej przerwie o emocje zadbali prezesi klubów i szefostwo PZHL. Prezes naraził się klubom projektem reformy rozgrywek i finansów związku. Rozpętała się wojna, a kluby straszyły nawet, że nie przystąpią do rozgrywek. Wreszcie osiągnięto kompromis, ale o zakopaniu topora wojennego nie ma mowy. Na to wszystko nałożył się kryzys gospodarczy. Większość klubów ma długi, a niewiele brakowało, żeby do rozgrywek nie przystąpiły Wojas Podhale Nowy Targ i Akuna Naprzód Janów. Cracovia Pany! Cud w finale Mistrzostwo Polski w pięknym stylu obroniła Comarch Cracovia. "Pasy" w finale, identycznie jak przed rokiem, zmierzyły się z GKS-em Tychy, który w półfinale zatrzymał rozpędzone Podhale. Kluczowym momentem całej serii finałowej była niesamowita końcówka pierwszego meczu. Coś takiego zdarza się raz na długie lata! 27 sekund przed końcem trzeciej tercji Cracovia przegrywała 2:4, ale po golach Grzegorza Pasiuta i Leszka Laszkiewicza doprowadziła do dogrywki. W niej nikt nie strzelił złotego gola, a w karnych decydujący cios zadał Leszek Laszkiewicz. Krakowianie oddali rywalom tylko jeden mecz, a złote medale odebrali po miażdżącym zwycięstwie 7:0 w piątym meczu serii. Ekipa trenera Rudolfa Rohaczka z bardzo dobrej strony pokazała się w Pucharze Kontynentalnym. "Pasy" wygrały turniej drugiej rundy, którego były gospodarzami i awansowali do półfinałów w Lipawie. Na Łotwie Cracovia pokonała Sokił Kijów, a nieznaczne porażki z Metalurgsem Lipawa i Red Bull Salzburg ujmy jej nie przynoszą. Sborna rządzi na świecie Mistrzostwo świata obronili Rosjanie, którzy, podobnie, jak przed rokiem, pokonali w wielkim finale Kanadę. To 25. tytuł Sbornej (22 zdobyła pod szyldem ZSRR). MVP turnieju został Ilia Kowalczuk. Napastnik Atlanta Thrashers strzelił dwie bramki w finale w 2008 roku. Tym razem wyręczyli go koledzy, co nie zmienia faktu, że był największą gwiazdą imprezy. Elitę pożegnały oba zespoły, które przed rokiem cieszyły się z awansów: Węgry i Austria. Austriacy mieli pecha, bo chociaż zajęli 14. miejsce, to i tak spadli, bo sklasyfikowana na 15. pozycji ekipia Niemiec nie mogła zostać zdegradowana, bo nasi zachodni sąsiedzi będą gospodarzami MŚ 2010. Awans do Top Division wywalczyły Włochy i Kazachstan. "Pingwiny" z charakterem i Pucharem Stanleya Także te same zespoły, co przed rokiem, spotkały się w wielkim finale najlepszej ligi świata - NHL. Najcenniejsze hokejowe trofeum - Puchar Stanleya wywalczyli hokeiści Pittsburgh Penguins, rewanżując się Detroit Red Wings za porażkę sprzed roku. "Pingwiny" pokazały charakter. Przegrywały w serii 0-2, a później 2-3, ale wygrały dwa ostatnie starcia. W siódmym meczu wielkiego finału pokonały "Czerwone Skrzydła" i to na wyjeździe. Galę nagród NHL po raz drugi z rzędu zdominował Aleksander Owieczkin. Gwiazdor Washington Capitals znakomicie wywiązuje się z gigantycznego kontraktu (124 mln dolarów za 13 lat). Został MVP sezonu zasadniczego, a z 56. golami także najlepszym strzelcem sezonu zasadniczego. Oprócz tego związek graczy NHL wybrał go najlepszym zawodnikiem ligi. Najwartościowszym hokeistą play offów uznano Jewgienija Małkina, który odebrał także nagrodę dla najlepiej punktującego zawodnika w sezonie zasadniczym. Dla mistrzów zabrakło kasy W minionym sezonie ruszyła wreszcie hokejowa Liga Mistrzów. Faworytami najbardziej prestiżowej klubowej imprezy na "Starym Kontynencie" były ekipy z najbogatszej europejskiej - rosyjskiej KHL, jednak sensacyjnymi zwycięzcami okazały się "Lwy" z Zurychu. W pierwszym meczu finałowym hokeiści ZSC Lions zremisowali z Metallurgiem Magnitogorsk 2:2, a w rewanżu rozbili rywali 5:0. Szwajcarzy zgarnęli za zwycięstwo w finale milion euro. Jednak kryzys gospodarczy sprawił, że pieniędzy zabrakło na organizację drugiej edycji, w której eliminacjach miał wystartować mistrz Polski.