W miejscu, w którym doszło do wypadku, na pochyłym i krętym odcinku drogi, obowiązywało ograniczenie prędkości do 70 km/h, a sportowiec jechał 140 km/h. Według policji, która w zeszłym tygodniu zamknęła dochodzenie, kierowca w momencie zdarzenia nie hamował. Prawdopodobnie też przypadkowo nacisnął na gaz zamiast na hamulec. Do wypadku doszło 23 lutego pod Los Angeles po godzinie 7 rano czasu lokalnego. Auto prowadzone przez 45-letniego golfistę - jedyne uczestniczące w wypadku - było dość poważnie zniszczone. Początkowo informowano, że ratownicy musieli rozciąć karoserię, aby wyciągnąć poszkodowanego, później jednak zdementowano te doniesienia. W samochodzie nie było innych osób. Sportowiec znajdował się pod wpływem alkoholu lub innych substancji odurzających. Jeden z najbardziej utytułowanych golfistów w historii musiał przejść skomplikowaną operację dolnej części prawej nogi. Konieczne było zastosowanie wielu śrub, które miały ustabilizować złamane w wielu miejscach kości stopy, piszczelową i strzałkową. W połowie marca Woods opuścił szpital i dalszą część rehabilitacji przechodzi w swojej posiadłości na Florydzie. Woods jest triumfatorem 15 turniejów wielkoszlemowych, co daje mu drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Lepszy od niego pod tym względem był tylko Jack Nicklaus - 18. Wielu ekspertów określa Woodsa mianem najlepszego golfisty wszech czasów. Na czele rankingu światowego był przez rekordowe 683 tygodnie. W 2019 roku został odznaczony przez Donalda Trumpa Prezydenckim Medalem Wolności, najwyższym odznaczeniem przyznawanym cywilom w Stanach Zjednoczonych.