- Jestem bardzo szczęśliwy. Miałem daleki numer i nie byłem z tego zadowolony. Jednak, dzięki temu miałem kontrolę nad wydarzeniami na trasie. To była decyzja trenera, żeby faworyci biegli przede mną. Dostawałem informacje jak biegnę, ile mam straty, jak wygląda sytuacja za mną. Myślę, że taktyka była dobra. Poza tym, bardzo dobrze poszło mi strzelanie - powiedział "Eurosportowi" Sikora. - Strzelanie zacząłem od pudła i przeszło mi przez myśl, że jest jeden strzał nie trafiony za dużo. Miałem jednak ten komfort, że widziałem, iż wielu dobrych zawodników nie trafiało na drugim strzelaniu, więc strata nie będzie duża. - Na trasie dostaje się tylko suche informacje o czasach. Zawodnik jest skoncentrowany na bieganiu. Wiedziałem jednak, że w końcówce traciłem do Bjoerndalena. Wynikało to z tego, że pobiegłem bardzo szybko pierwszą rundę i potem troszkę zabrakło mi sił. Przed ostatnim podbiegiem dostałem informację, że mam 12 sekund zapasu i wtedy już byłem spokojny, bo ciężko jest na 800 metrach stracić aż tyle - powiedział "Eurosportowi" srebrny medalista MŚ. - Od ostatniego medalu mistrzostwach świata, który zdobyłem dziewięć lat temu, trzy razy myślałem o tym, by zakończyć karierę. Dzięki trenerowi Bondarukowi zeszły sezon był bardzo dobry biegowo i postanowiłem trenować dalej. Teraz są tego efekty - dodał Sikora.