Wydawało się, że Anglik w tym roku będzie miał szansę na wywalczenie ósmego tytułu. Na razie, z siedmioma, jest współrekordzistą, wspólnie ze Szkotem Stephenem Hendrym. Zaczął turniej w Crucible od zwycięstwa nad Chińczykiem Pangem Junxu 10-7. W drugiej rundzie zmierzył się z Hosseinem Vafaeiem. Tam jednak więcej mówiło się o zachowaniu Irańczyka, który miał jakieś dawne urazy do "Rakiety", niż o samym pojedynku, będącym jednostronną potyczką zakończoną wynikiem 13-2. W ćwierćfinale też wszystko do pewnego momentu toczyło się pod dyktando O'Sullivana. Anglik wygrał pierwszą sesję 6-2, a po drugiej prowadził 10-6. Snooker. Ronnie O'Sullivan o Luce Brecelu Gdy panowie jednak wrócili do stołu w środowe popołudnie, to błyszczał tylko jeden zawodnik. I był nim Belg. Zwyciężył w siedmiu frame'ach z rzędu, i po raz pierwszy w karierze awansował do półfinału mistrzostw świata. "Zagrał niesamowicie. Uwielbiam go oglądać. Prawdopodobnie to największy talent, jaki kiedykolwiek widziałem. Bardzo chciałbym zobaczyć, jak wygrywa cały turniej, ponieważ tak powinno się grać w snookera" - przyznał już po meczu O'Sullivan. Brecel w półfinale zagra albo ze Szkotem Anthonym McGillem, albo z Chińczykiem Si Jiahuiem.