Chodzi o środkowy palec, który od lat dawał się Crichtonowi we znaki. - Mój palec to niekończąca się historia kontuzji. Sięga jeszcze czasów, gdy grałem w drużynie do lat 20 - opowiada 21-letni rugbysta. Młody zawodnik przechodził kolejne operacje, a w czasie meczów sklejał środkowy palec plastrami ze wskazującym, tak więc summa summarum i tak nie miał z niego pożytku. Kibice South Sydney Rabbitohs przyzwyczaili się już do widoku Angusa Crichtona z poklejoną plastrami lewą dłonią, ale dyskomfort nie dawał mu spokoju. W końcu rugbysta postanowił zrobić z nim porządek, czyli go odciąć. Dzięki temu nie opuści początku nowego sezonu, co w obecnej sytuacji mu groziło. - Lekarz stwierdził, że mogę amputować albo dalej sklejać. Musiałem to robić, ponieważ notorycznie go łamałem - tłumaczył. Po czwartej operacji kontuzjowanego palca Crichton zdecydował, że była to jego ostatnia. - Teraz zamierzam uciąć go w połowie, ponieważ mam już dość tej sytuacji - podkreślił gracz South Sydney Rabbitohs. To nie pierwszy taki przypadek w historii sportu. W Australii na podobny krok zdecydowali się wcześniej między gracze futbolu australijskiego Daniel Chick i Brett Backwell. esp