Po dwóch zwycięstwach z Czechami i Litwą tym razem Polacy trafili na jednego z grupowych faworytów i Holendrzy potwierdzili te opinie, pokazując rugby na wysokim poziomie. Już w 6. min. z dalekiego rzutu karnego David Weersma zdobył dla swojej drużyny pierwsze trzy punkty, a na następne goście czekali przez kwadrans, kiedy z efektownego kopnięcia (tzw. drop-gol) kolejne trzy punkty dołożył Liam McBride. Polacy rzadko przedostawali się na przedpole przeciwnika, a w najkorzystniejszej sytuacji, w 26. min. Aron Strumiński tuż przed polem punktowym wypchnięty został za linię boczną. Pierwsze pół godziny spotkania Holendrzy zakończyli siedmiopunktową akcją - przyłożył Joshua Gascoigne, a podwyższył Weersma. Pięć minut po zmianie stron znów Weersma wykorzystał rzut karny z dystansu, a w 52. min. zespołową akcję przyłożeniem zakończył Amir Rademaker. Ten sam zawodnik tak samo sfinalizował dwa kolejne ataki Holendrów w 65. i 78 min., ale to trzecie jego przyłożenie miało miejsce w sytuacji, kiedy końcowe dziesięć minut Polacy grali w trzyosobowym osłabieniu. Dlatego też praktycznie w ostatniej minucie "Pomarańczowi" dwukrotnie zdołali położyć piłkę na naszym polu punktowym, a przy podwyższaniu nie mylił się McBride. Stąd tak wysoka porażka reprezentacji Polski. W następnym spotkaniu rugby Europe Trophy, 16 lutego przyszłego roku Polacy grać będą na wyjeździe z innym z grupowych faworytów - Portugalią. Polska - Holandia 0-49 (0-13) Punkty: Amir Rademaker 15, Liam McBride 11, Joshua Gascoigne 10, David Weersma 8, Wolf van Dijk 5. Żółte kartki: Polska - Piotr Zeszutek i Jonathan Michalak; Holandia - Wolf van Dijk. Polska: Adrian Chróściel (51. Tomasz Gołąb), Grzegorz Buczek (54. Piotr Wiśniewski), Robizon Kelberashvili (51. Radosław Bysewski), Kacper Ławski (54. Jonathan Michalak), Ronan Seydak, Stanisław Powała Niedźwiecki, Lawrie Seydak, Piotr Zeszutek, Dawid Plichta (69. Mateusz Plichta), Mateusz Adamski, Grzegorz Szczepański, Harry Siejka, Daniel Gdula, Aron Strumiński, Patryk Reksulak. Autor: Andrzej Szwabe