Poza nielicznymi wyjątkami, sportowcy z Rosji zostali wyłączeni z międzynarodowej rywalizacji. Dla Władimira Putina to wielki cios, gdyż sport stanowi ważny element propagandowy. Kreml robi, co może, by zmienić ten stan rzeczy: czynione są starania, by wrócić do łask światowych federacji, a jednocześnie - organizowane są międzynarodowe zawody z pominięciem globalnych władz. Takowe przeprowadzano już m.in. w pływaniu czy biegach narciarskich. Rosjanie ujawniają: Gigantyczna impreza sportowa na horyzoncie W piątek poinformowano, że rosyjski rząd przygotował "projekt zrównoważonego rozwoju", mający być odpowiedzią na sankcje dotykające ten kraj w dziedzinie sportu. Zawiera on 13 punktów, z których zdecydowanie najciekawszym jest ten, traktujący o... międzynarodowej współpracy. Okazuje się bowiem, że nie wszystkie państwa się od Rosji odwróciły. - Mamy do czynienia z dyskryminacją rosyjskich sportowców i upolitycznieniem sportu - grzmiał Oleg Matytsin, rosyjski minister sportu. - To, co jest ważne dla dalszego rozwoju, to współpraca z naszymi partnerami - Białorusią i Chinami - podkreślił. Jak dodał, planowane jest również zacieśnienie współpracy z krajami grup BRICS (Brazylia, Indie i Chiny) oraz SCO (Chiny, Indie, Kazachstan, Kirgistan, Pakistan, Tadżykistan). - W sierpniu planowana jest spartakiada z udziałem ponad sześciu tysięcy sportowców - zdradził. Czytaj także: Rosja podpisała memorandum o współpracy sportowej z Katarem