Karjakin, tuż po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę publicznie poparł inwazję. Napisał nawet... list do Władimira Putina, w którym życzył armii swojego kraju szybkiego wypełnienia stojących przed nią zadań. Wobec tej wypowiedzi Komisja Etyki FIDE podjęła <a href="https://sport.interia.pl/inne/news-rosyjski-mistrz-zdyskwalifikowany-powodem-szkodzenie-reputac,nId,5907718">decyzję o nałożeniu na niego dyskwalifikacji</a>, jako oficjalny powód podając "naruszenie reputacji szachów i federacji". Kara wykluczenia obowiązuje od 21 marca i eliminuje arcymistrza z Turnieju Kandydatów, który odbędzie się na przełomie czerwca i lipca. Wojna w Ukrainie. Dmitrij Pieskow staje w obronie mistrza Co ciekawe, Karjakin urodził się na terytorium obecnej Ukrainy (w Symferopolu) i do 2009 roku reprezentował ten właśnie kraj. Sam nie mógł pogodzić się z decyzją o dyskwalifikacji i przyznał, że <a href="https://sport.interia.pl/szachy/news-ulubieniec-putina-zdyskwalifikowany-nie-wierzy-w-uczciwa-ape,nId,5907869">nie wierzy, iż ewentualne odwołanie zakończy się dla niego powodzeniem</a>, między wierszami sygnalizując istniejącą jego zdaniem stronniczość w tej kwestii. W obronę zawodnika wziął nawet rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow. Wyraził on ubolewanie, że sport kolejny raz łączony jest z polityką. "Każdy obywatel Federacji Rosyjskiej ma i powinien mieć prawo do wyrażania swojego stanowiska. Nikt nie może go takowego pozbawiać" - mówił, dodając, że deklaracja Karjakina nie powinna wywołać ze strony FIDE żadnej reakcji. Jednocześnie, Pieskow wezwał światowe władze do ponownej analizy sytuacji i "pozostania poza polityką", co ma jego zdaniem potwierdzić "międzynarodowy prestiż organizacji".