W popularnym niegdyś serialu "Gambit królowej" jest scena, w której główna bohaterka (amerykańska szachistka) przechadza się po ulicach Moskwy i tam widzi, że niemal na każdym rogu ludzie grają w szachy. Nie ma w tym wiele przesady, rzeczywiście uliczna gra w szachy jest w Rosji wciąż popularna i szachy są tu postrzegane jako sport narodowy. Tym większe znaczenie ma ruch Rosjan, który uciekają do Azji przed sankcjami nałożonymi na nich przez Europejską Federację Szachową. 1 maja Rosyjska Federacja Szachowa (RCF) ma opuścić Europę i dołączyć do Azjatyckiej Federacji Szachowej (ACF). Oznacza to, że rosyjscy szachiści będą mogli w przyszłości rywalizować w turnieje organizowane przez ACF. Skandal z rosyjskimi szachami - I to jest wielki skandal - mówi brytyjski arcymistrz Malcolm Pein, a wtórują mu Ukraińcy. Są wściekli, że federacja azjatycka się na to zgadza. - Prawda jest taka, że szachy zawsze były uwikłane w wielka politykę i zawsze je odzwierciedlały. Szachownica jest polityczną metafora - dodaje Malcolm Pein. Przenosiny Rosji do Azji będą kosztowały około 2 mln euro, ale nie jest to problem, bowiem rosyjskie szachy nigdy nie narzekały na brak sponsorów. Najlepsi rosyjscy szachiści są dobrze wynagradzani. Międzynarodowa Federacja Szachowa FIDE po wybuchu wojny w Ukrainie miała jednak odwagę zrezygnować ze swoich wielu rosyjskich sponsorów.