Po raz pierwszy Irlandia oszalała na punkcie McIlroya, gdy miał dziewięć lat. To właśnie wówczas wystąpił w telewizyjnym show, a za zadanie miał trafianie piłkami golfowymi do... pralki. - Amerykanie mają Tigera Woodsa, a my mamy młodego Rory'ego! - powiedział prowadzący show Gerry Kelly. To był 1999 rok i on jako pierwszy przewidział wielką karierę McIlroya. A 15 lat później Irlandczyk wygrał British Open, zdobywając trzeci tytuł w golfowym Wielkim Szlemie. Dostanie za to czek w wysokości 975 tys. funtów. Na tym sukcesie zarobi jednak także jego ojciec - Gerry, który 10 lat temu obstawił u bukmachera, że jego syn zwycięży w tej imprezie, zanim ukończy 26. rok życia. - Jestem bardzo z siebie dumny. Nigdy bym nie przypuszczał, że dotrę tak daleko w tak krótkim czasie - przyznał urodzony w irlandzkim Hollywod zawodnik. W 2011 roku zdominował US Open, rok później wygrał w Kiawah Island Golf Resort PGA Championship. Jest trzecim zawodnikiem w historii, który w tak młodym wieku wygrał trzy różne turnieje wielkoszlemowe. Wcześniej udało się to wyłącznie Jackowi Nicklausowi i Tigerowi Woods. McIlroy nazywany jest "Celtyckim Tygrysem", a ze zwycięstwa w niedzielę cieszył się bardziej niż ze wszystkich wcześniejszych. Długo nie opuszczał miejsca dekoracji i całował trofeum - "Colaret Jug". Presja ciążyła na nim ogromna. Przyjechał jako jeden z faworytów. Nie zawiódł. Do samego końca trzymał nerwy na wodzy. Teraz ma nadzieję, że do jego życia, oprócz sukcesów w sporcie, wkroczą spokój i równowaga. Ostatnie dwa lata były bowiem bardzo burzliwe. W 2012 roku wydawało się, że jego kariera nabiera rozpędu. Świętował wygraną za wygraną. Na koniec roku był pierwszym w rankingu zarobków i wyrastał na wielką gwiazdę golfa. Wówczas zawarł lukratywny kontrakt z jedną z marek sportowych. Za podpis pod 10-letnią umową otrzymał 200 mln dolarów. I po tym wydarzeniu jego seria triumfów się zakończyła. Przestał trafiać do dołka. Dopiero w grudniu 2013 roku wygrał w Sydney kolejny turniej. W maju tego roku zrobiło się o nim głośno z całkowicie innego powodu. Parę dni po rozesłaniu zaproszeń na ślub, zerwał zaręczyny z duńską tenisistką polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki. Teraz ma przed sobą jednak całkowicie nowe cele. - Już się nie mogę doczekać kwietnia - powiedział. To właśnie wtedy chce wygrać zawody masters PGA, założyć słynną zieloną marynarkę i mieć w dorobku swój czwarty wielkoszlemowy tytuł, po jednym we wszystkich tego typu imprezach. Do tej pory ta sztuka udała się tylko pięciu golfistom w historii: Nicklausowi, Woodsowi, Gary'emu Playerowi, Benowi Hoganowi i Gene'owi Sarazenowi.