Nadieżda Zięba do Polski zaczęła przyjeżdżać już w wieku nastoletnim. Spowodowane było to jej miłością do sportu. Kilka lat od pierwszych wizyt młoda badmintonistka usłyszała propozycję zagrania z Kamilą Augustyn w mistrzostwach Europy juniorek. Po tym turnieju pojawiła się szansa przeprowadzki na stałe do Polski. Sportsmenka z okazji skorzystała. Natomiast rodzice Zięby zostali na Białorusi. W rozmowie z portalem Onet Sport złota medalistka mistrzostw Polski opowiedziała o bliskich żyjących w zakłamaniu i propagandzie białoruskich mediów. Rio 2016. Nadieżda Zięba/Robert Mateusiak wygrali z chińską parą Zięba o rodzicach na Białorusi: "Żyją w innym świecie" Była badmintonistka zdradziła, że kontakt z Białorusią utrzymuje głównie ze względu na rodziców. Wyjawiła, że nie znają oni prawdy na temat napaści Władimira Putina na Ukrainę. Polka wyznała, że z powodu pandemii i sytuacji na Białorusi rzadko spotyka się z rodzicami. "Ostatnio widziałam mamę dwa lata temu. Cały czas jesteśmy jednak w kontakcie na Messengerze" - zdradziła. Mistrzyni Polski nie otrzymała wsparcia ze strony Białorusi Przy okazji sportsmenka opowiedziała też o swoich doświadczeniach życiowych związanych z Białorusią. Gdy pojawiła się szansa na reprezentowanie Polski podczas Igrzysk Olimpijskich w Atenach w 2004 roku, okazało się, że o możliwości startu Zięby miał zadecydować Narodowy Komitet Olimpijski Republiki Białorusi. Wszystko przez to, że Nadieżda była wtedy obywatelką Polski od niespełna dwóch lat. Białorusini jednak odmówili.