Kowalczyk świetnie zaprezentowała się w silnie obsadzonych zawodach FIS w Krasnogorsku. Polka wygrała z dużą przewagą. - Tego występu nie da się porównać ze zwycięstwami w czeskich Hornich Miseczkach w miniony weekend. Tu bieg na 10 kilometrów technika klasyczną był mistrzostwami kraju i główną eliminacją przedolimpijską reprezentacji Rosji - powiedziała Kowalczyk w "Przeglądzie Sportowym". - Startowało 90 zawodniczek. Niestety, ja byłam losowana dopiero w ostatniej grupie. W efekcie biegłam z 86. numerem. Warunki były fatalne, trasa mocno oblodzona. W tej sytuacji kluczową sprawą było dobranie właściwych smarów. Trener Aleksander Wierietielny dobierał na oko i zrobił to po mistrzowsku. Miałam tylko jeden kłopot - najlepsze zawodniczki już dawno pobiegły, ich trenerzy zeszli z trasy nie przejmując się tymi słabszymi, które były ze mną na trasie. Brakowało mi więc informacji, w jakim tempie się poruszam. Tylko dwa razy usłyszałam międzyczas od mojego szkoleniowca - wyznała Kowalczyk. Mimo przeciwności Polka przybiegła na metę z blisko pół minutową przewaga nad reszta stawki! - To bardzo dobry wynik, a według trenera jeszcze lepszy - oceniła Polka. W czeskim Nowym Meście Kowalczyk wystąpi zarówno w sprintach (30.12 godz. 13.30), a także w biegu na 10 kilometrów krokiem łyżwowym (31.12 godz. 10.00). - By dobrze wypaść będę musiał dać z siebie jeszcze więcej. Jestem gotowa do walki, zdaję sobie sprawę z rosnących oczekiwań wobec mnie, ale prosiłabym jeszcze o trochę cierpliwości. Na razie nie chcę obiecywać miejsc na podium Pucharu Świata, bo to mogą być jeszcze plany bez pokrycia. Najwyższą formę szykujemy na igrzyska - zakończyła Kowalczyk.