Sport, przy wszystkich swoich nobliwych wartościach, od zawsze służył także złu. Jest bronią obosieczną - z jednej bowiem strony jednoczy świat, z drugiej zaś pomaga wznosić jeszcze wyższe mury. Aparatczycy z NRD wykorzystali rywalizację w celach propagandowych i politycznych. Przez 15 lat wabili i mamili młodych sportowców, z których starali się zrobić cyborgów. "Tuningowali" ich, aby udowodnić słuszność wielokrotnie już przecież zdyskredytowanego twierdzenia, że socjalizm jest lepszy od kapitalizmu. Doping w NRD: System objął co najmniej 15 tysięcy sportowców Plan wcielony w życie w NRD był dopracowany do perfekcji. Powstały specjalne grupy naukowców, tajnych współpracowników służb bezpieczeństwa, a także specyficznych skautów. Ci ostatni poszukiwali sprawnych fizycznie dzieci, którym następnie rujnowano życie. Lekarze podawali im skrajnie niebezpieczne anaboliki, wmawiając młodym sportowcom, że to witaminy, które poprawią ich możliwości. - Byłam młoda, naiwna i chciałam osiągać jak najlepsze wyniki. Środki dopingujące podawano nam jako medyczne wspomaganie. Skąd mogliśmy wiedzieć, że jest inaczej? - mówiła w rozmowie z "Deutsche Welle" Ines Geipel, sprinterka dotknięta programem dopingowym w NRD, która dziś walczy o sprawiedliwość dla ofiar szaleńczych ambicji wschodnioniemieckich komunistów. Takich, jak ona, było co najmniej 15 tysięcy - tak wynika z odtajnionych akt. Być może w rzeczywistości skala działań była nawet większa, jednak prawda już nigdy nie wyjdzie na jaw. To, co wiadomo na pewno, to że system był piekielnie skuteczny. Pełnymi garściami korzystał z ułomności socjalizmu, który brutalnie zabijał marzenia i ambicje młodych ludzi. Indywidualizm, plany, chęć wybicia się z tłumu - to wszystko, co napędza cywilizacyjny rozwój, w systemie politycznym NRD uchodziło za przejawy zgniłego kapitalizmu. A takowe trzeba przecież karać. Haczyk działał. Każdego roku instytucja nazywana Kinder und Junge Schule werbowała setki dzieci, izolowała je od rodzin, uczyła sportu i faszerowała nieprzebadaną chemią. Nieprzebadaną, bo badania właśnie trwały, a rolę królików doświadczalnych odgrywali niczego nieświadomi młodzi sportowcy. Doping ranił, kaleczył i zabijał Zawodnicy z Niemiec Wschodnich wystąpili na jedenastu igrzyskach olimpijskich, podczas których łącznie zdobyli 519 medali, w tym aż 192 złote. Przez lata wypaczali szlachetne ideały sportu, a że nie szczędzili przy tym absolutnie niczego, długo potrafili to tuszować. Afera dopingowa zaczęła przebijać się do powszechnej świadomości dopiero po zjednoczeniu Niemiec. Odbyły się śledztwa, niektóre zakończone nawet procesami i wyrokami. Wszyscy w środowisku mają jednak świadomość, że to wyłącznie kropla w morzu. Niezliczone sprawy zostały porzucone, wielu zawodników do dziś nie doświadczyło sprawiedliwości, a mnóstwo dokumentów zaginęło. Świadectwa tych, którzy zdecydowali się opowiedzieć o swoich przeżyciach, szokują. W wyprodukowanym przez niemiecką telewizję publiczną ARD filmie dokumentalnym przywołano między innymi postać Hansa-Albrechta Kuehne. Przez trzy lata regularnie dostawał zastrzyki z tajemniczą substancją, po czym naukowcy zmuszali go do przechodzenia bolesnych biopsji. Sterydy, które przyjmował, uszkadzały nerki, powodowały ból i obrzęk jąder, a także utratę krwi. Kuehne zachorował również na depresję, a ponadto stwierdzono u niego niewydolność układu limfatycznego. Heidi Krieger, niemiecka kulomiotka, musiała natomiast... zmienić płeć. Przez lata jej organizm bombardowany był testosteronem, który obdarł ją z kobiecości. W 1997 roku z Heidi Krieger przekształciła się w Andreasa Kriegera. Już jako mężczyzna poznał pływaczkę Utę Krause, która również padła ofiarą programu dopingowego. Spotkali się w sądzie, w którym oboje domagali się sprawiedliwości. Doping w NRD nie został rozliczony Kiedy upadł mur berliński, rozpoczęło się żmudne rozliczanie winnych. A może nie tyle żmudne, ile pozorne. Sportowcy skrzywdzeni przez nieistniejący już kraj nigdy nie zostali bowiem uznani za ofiary systemu komunistycznego, przez co nie otrzymali grupowych odszkodowań. Były minister sportu NRD Manfred Ewald został skazany na 22 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu, z kolei szef medycyny sportowej Manfred Hoeppner - na 18 miesięcy. Przywoływana już Ines Geipel, wraz z grupą swoich zwolenników, od lat domaga się odnalezienia i odtajnienia wszelkich akt, które mogłyby wyjaśnić, jakie konkretnie chemikalia przyjęli sportowcy. Wzywa też do odpowiedzialności koncern medyczny Jenapharm, który w latach 70. i 80. ubiegłego wieku produkował środki dopingujące. Firma oddala tymczasem zarzuty, twierdząc, że za wszystko odpowiedzialny był rząd NRD, a produkowany przez nią preparat Oral-Turinabol był dopuszczony do sprzedaży. Korzystanie z niego w nadmiernych ilościach nie jest natomiast winą koncernu. *** Jakub Żelepień, Interia