Z numerem pierwszym pojedzie lider klasyfikacji generalnej cyklu Rosjanin Aleksiej Łukjaniuk (Citroen C3 R5), dwójkę otrzymał wicelider Łukasz Habaj (Skoda Fabia R5), a trójkę Brytyjczyk Chris Ingram (Skoda Fabia R5). Czwarty numer startowy będzie miał na samochodzie Czech Jan Kopecky (Skoda Fabia R5), uważany za głównego kandydata do zwycięstwa. Kopecky wygrał bowiem cztery ostatnie edycje imprezy w latach 2015-2018 i jak sam twierdzi, może jechać zamkniętymi oczami, gdyż trasę zna na pamięć. Obok Habaja w Zlinie wystartuje także lider mistrzostw Polski Mikołaj Marczyk (Skoda Fabia R5), Dariusz Poloński w Pucharze Abartha pojedzie Fiatem 124. Jan Chmielewski i Wojciech Sójka będą dysponowali Peugeotami 208 R2, natomiast Szymon Żarłok będzie rywalizował w Pucharze Opla Adama. Rajd Barum jest jedną z najstarszych imprez samochodowych w Czechach, pierwsza edycja odbyła się w 1971 roku, wygrał ją wtedy Jan Halmazna jadący Skodą 1100 MB. Tegoroczna trasa została podzielona na 15 odcinków specjalnych o długości 219 km. W sumie z dojazdami kierowcy przejadą ponad 760 km. Asfaltowe odcinki specjalne wokół Zlina są dość szybkie, często bardzo śliskie, mokre, sprawiające zawodnikom sporo problemów. W kalendarzu tegorocznych mistrzostw Europy jest łącznie osiem rund. Po pięciu (jedną z nich był pod koniec czerwca Rajd Polski) liderem cyklu jest Łukjaniuk, który ma 104 pkt. Drugi jest Habaj z dorobkiem 98 pkt, a trzeci Ingram - 82 pkt. Rosjanin na pozycję lidera awansował po zajęciu czwartego miejsca w poprzedniej rundzie Rally di Roma Capitale (całe podium zajęli Włosi, wygrał Giandomenico Basso jadący Skodą Fabią R5), gdy poprzedni lider Habaj wypadł z drogi na ostatnim sobotnim odcinku i stracił szansę walki o czołowe lokaty. Po Barum w kalendarzu ME zostaną jeszcze dwie imprezy - szutrowy Rajd Cypru (27-29 września) i asfaltowy Rajd Węgier (1-3 listopada).