"Dla mnie rajd w zasadzie się już skończył. Przyjechałem tutaj by walczyć o zwycięstwo. Tymczasem strata spowodowana awarią zniszczyła marzenia. Wsiadam jednak za kierownicę i walczę. Będę jechał dla zespołu, natomiast ten rajd nie będzie sprawiał mi już radości" - powiedział Hołowczyc. Wraz z belgijskim pilotem Jean-Markiem Fortinem dotarli w środę do mety 10. etapu po tym, jak przez ponad pięć godzin walczyli z awarią. W klasyfikacji generalnej spadli z trzeciego miejsca na 13. i mają stratę do lidera Francuza Stephane'a Peterhansela 5:44.57. "Jesteśmy w głębokim, złym samopoczuciu. Drugi raz z rzędu omija mnie podium. Przyczyną był mały przewód od wspomagania układu kierowniczego i jednocześnie hydraulicznego systemu podnoszenia samochodu w razie zakopania w ciężkim terenie. Ten przewód pękł i wypłynął z niego olej, nie miałem wspomagania przez wiele godzin walcząc po bardzo wymagających wydmach. Nie czuję rąk. Nie mogąc skręcać nie byliśmy w stanie ominąć ciężarówek. Jedna z nich próbowała nas wyciągnąć, wtedy strzeliła lina i niczym pocisk uderzyła w naszą chłodnicę przebijając ją. Nie mogliśmy nic zrobić, musieliśmy czekać wiele godzin na samochód T4" - opowiedział o środowym pechu olsztynianin. Jean-Marc Fortin dodał: "Prawdziwi fighterzy nigdy się nie poddają. W tym rajdzie już prowadziliśmy, osiągnęliśmy również zwycięstwo etapowe, teraz przydarzyła nam się awaria. Wiemy, że nie z naszej winy i to jest bardzo frustrujące. Jedziemy jednak dalej". Załoga Orlen Teamu wystartuje jako 21. chociaż 10. etap ukończyła na 71. miejscu (Adam Małysz był 33.). Skorzystała jednak z przywileju priorytetu, który mówi, że zawodnik może wyruszyć z wyższej pozycji niż ta, którą zajął na odcinku specjalnym dnia poprzedniego. Ale i tak ta lokata dla bardzo szybko jadącego Hołowczyca oznacza przebijanie się przez kurz wielu załóg. Czwartkowa trasa jest zróżnicowana: dla motocykli i quadów odcinek dojazdowy ma 171 km, a specjalny 538 km, dla samochodów odpowiednio 120 km i 478 km, zaś dla ciężarówek 120 km i 432 km. Dodatkowo na motocyklistów czeka etap maratoński. Oznacza to, że zostanie dla nich wytyczone specjalne obozowisko, bez prawa pobytu pojazdów assistance. Nie będą mogli również zmieniać ogumienia między etapami. Ostatni etap maratoński podczas Dakaru został rozegrany w 2007 roku w Maroku. Położona na wysokości 2325 m n.p.m. w otoczeniu gór Cordillera Volcanica Arequipa jest drugim co do wielkości miastem w Peru (po stolicy Limie), liczącym blisko milion mieszkańców. W roku 2000 Stare Miasto zostało umieszczone na liście światowego dziedzictwa UNESCO. W piątek 12. etap Arequipa - Nasca, w sobotę Nasca - Pisco, a w niedzielę na zakończenie 34. Rajdu Dakar Pisco - Lima z trasą dojazdową długości 254 km, ale krótkim odcinkiem specjalnym, zaledwie 29 km.