Polki w ostatniej imprezie zaliczanej do kwalifikacji walczyły w składzie: Julia Walczyk, Hanna Łyczbińska, Marika Chrzanowska (KU AWS-UAM Poznań) i Martyna Jelińska (Budowlani Toruń). "Biało-Czerwone" w 1/8 finału pokonały wyżej notowane Koreanki 36:26, a w ćwierćfinale wygrały z prowadzącymi w światowym rankingu Rosjankami 42:41. W półfinale zawodniczki trenera Pawła Kantorskiego uległy Amerykankom 36:45, a awans do finału już zapewniłby im olimpijską kwalifikację. Wobec takiego rozwoju wypadków koniecznością była wygrana z Francuzkami w pojedynku o trzecią pozycję. Tak się jednak nie stało. "Biało-Czerwone" uległy Trójkolorowym 41:45. Przed niedzielnymi zawodami Polki były 10. w olimpijskim rankingu, a mające osiem punktów Węgierki ósme. Wiadomo było, że między tymi ekipami rozegra się walka o miejsce przeznaczone dla Europy spoza czołowej czwórki zestawienia, w której znalazły się trzy inne zespoły ze Starego Kontynentu: Rosja, Włochy i Francja. Czwarta pozycja Polski w Kazaniu oznacza, że Węgierki przeskoczyły "Biało-Czerwone" w rankingu i to one powalczą w Tokio. Występ drużyny w olimpijskim turnieju dawał gwarancję wystawienia trzech zawodniczek w zmaganiach indywidualnych. W tym wypadku Polki mają już tylko szansę kwalifikacji poprzez ranking indywidualny, ale na dziś żadna z nich nie zajmuje odpowiednio wysokiego miejsca; najlepsza Julia Walczyk jest 30. Jeśli nie poprawi notowań w marcowych zawodach Grand Prix FIE w Anaheim, to pozostanie walka o ostatnie miejsce przeznaczone dla Europy w zaplanowanym na kwiecień kontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym. Przepustkę do Tokio zdobędzie tylko jego zwyciężczyni.