Czeski pięcioboista to jeden z najlepszych zawodników w historii tej dyscypliny. Oprócz złotego medalu igrzysk olimpijskich w Londynie ma też na koncie osiem medali mistrzostw świata i sześć mistrzostw Europy. Ostatnio jednak zrobiło się o nim głośno głównie z powodu jego prorosyjskich wypowiedzi. Pomoc Ukrainie pomyłką? W czeskiej telewizji publicznej Svoboda był pytany o decyzję Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który postanowił dopuścić sportowców z Rosji i Białorusi do udziału w międzynarodowych imprezach, choć pod neutralną flagą. Tutaj pięcioboista udzielił bardzo filozoficznej odpowiedzi stwierdzając, że "pierwszą ofiarą wojny jest prawda", a polityki nie należy mieszać ze sportem. Potem jednak zaszokował wszystkich, bo pytany o pomoc Ukrainie odparł, że to "szybko może okazać się pomyłką". To właśnie ta wypowiedź wywołała największe oburzenie. Głos w sprawie zabrała nawet czeska minister obrony Jana Cernochova, krytykując sportowca. Głośno sprzeciwili się takim wypowiedziom inni wielcy sportowcy z Czech, w tym legendarny hokeista Domini Hasek, wprost oskarżając Svobodę o powielanie rosyjskiej propagandy i antyukraińskie wypowiedzi. Czytaj także: Federacja sprzeciwiła się MKOl Mistrz olimpijski stracił stanowisko Svoboda najwyraźniej poczuł, że zabrnął za daleko i w swoich mediach społecznościowych napisał krótkie oświadczenie. "Zostałem zaproszony do skomentowania aktualnego stanowiska MKOl, dzięki któremu zawodnicy z Rosji i Białorusi mogą uczestniczyć w zawodach pod neutralną flagą. Rozumiem racjonalne powody, dla których MKOl dąży do tego stanowiska, ale nie jestem zwolennikiem MKOl ani rosyjskich i białoruskich sportowców. Przykro mi, że w dłuższej perspektywie nie są przestrzegane na przykład Karta Olimpijska i inne wiążące dokumenty. Moim zamiarem było przede wszystkim przedstawienie neutralnej opinii Komisji Sportu Czeskiego Komitetu Olimpijskiego, popartej wynikami ankiety przeprowadzonej wśród naszych sportowców. W żaden sposób nie pochwalam wojny na Ukrainie, ani nie mam powodu do obrony polityki Rosji czy Białorusi. Interesuje mnie tylko obrona niewinnych sportowców i to, aby polityka jak najmniej ingerowała w sport. Niestety niektóre z moich wypowiedzi brzmiały nieszczęśliwie i pewnie wywarły zupełnie inne wrażenie niż zamierzałam. Na stanowisko "adwokata diabła" rosyjskich sportowców dostałem się tylko dzięki mojej niezdarności w wywiadzie. To nie był mój dzień. Nie martwcie się, nie jestem po złej stronie" - przekazał na Facebooku Svoboda. To jednak nie wystarczyło. Svoboda, jako sportowiec-żołnierz, ma zostać również ukarany przez swoich zwierzchników w armii. Takie rozwiązanie popierała zresztą cytowana w czeskich mediach Cernochova. Stracił stanowisko przewodniczącego komisji sportowców. Co ciekawe, czeska polityk zapowiedziała również wspólny wyjazd do Ukrainy, żeby na własne oczy zobaczyć, jakie zniszczenia zostawiają za sobą rosyjskie wojska.