Przed dwoma laty, kiedy w rosyjskim Soczi rozgrywane były MŚ, a także w 2012 roku, w Heerenveen, program czterodniowego czempionatu był zupełnie inny. Na początek mężczyźni startowali na 1500 m, a z kolei rywalizacja zespołowa kończyła mistrzostwa. Tym razem będzie inaczej - obydwie konkurencje odbędą się w piątek 13 lutego. - Oczywiście, że nie jest to dla nas korzystne, ponieważ nasza trójka startuje na 1500 m i w drużynie. Korzystnie byłoby, gdyby te konkurencje nie były rozgrywane jednego dnia. Teoretycznie w najlepszej sytuacji będę ekipy, których zawodnicy nie jadą na 1500 m. Niestety, nie mamy wpływu na program MŚ, musimy go przyjąć taki jaki jest i skupić się na dobrych przejazdach - powiedział Bródka, złoty medalista ubiegłorocznych igrzysk na 1500 m. W tym sezonie na tym dystansie z Polaków najlepiej spisuje się Jan Szymański, który dwukrotnie triumfował w Pucharze Świata - w Berlinie i właśnie w Heerenveen, a nawet był liderem cyklu. - Nie wiem, skąd te zmiany w programie MŚ. Nie są one dobre, ale nie tylko nam nie odpowiadają. Wielu panczenistów pojedzie najpierw 1500 m, a kilkadziesiąt minut później stanie na starcie w swych teamach. W Pucharach Świata zazwyczaj przed drużynówką był dystans 1000 m, który często zmuszeni byliśmy odpuszczać - stwierdził Szymański. Polacy, brązowi medaliści w konkurencji drużynowej IO 2014, w tym sezonie triumfowali w PŚ w Berlinie, wyprzedzając Koreę Płd. i Holandię. W japońskim Obihiro zajęli czwarte miejsce, a w Heerenveen - szóste. Pierwszą i drugą lokatą "dzieliły się" dwie wcześniej wspomniane reprezentacje. - Słynny Holender Sven Kramer, prywatnie mój dobry znajomy, w ogóle nie jedzie na 1500 m, zaś Koreańczycy być może nie wystąpią na tym dystansie, koncentrując się na teamie - dodał natomiast Konrad Niedźwiedzki, który tworzy skład :Biało-czerwonych" z Bródką i Szymańskim. W oficjalnym zestawieniu opublikowanym przez organizatorów w ekipie "Pomarańczowych" jest tylko jeden zawodnik zgłoszony na 1500 m i w drużynie. To Koen Verweij, który o zaledwie trzy tysięczne sekundy przegrał z Bródką w Soczi. Teraz będzie chciał się zrewanżować. Podobnie jest z Koreańczykami, bowiem w dwóch wyścigach jednego dnia ma pobiec tylko Cheol-Min Kim. Polacy takich możliwości roszad personalnych nie mają. - Lepiej gdy jedziemy jeden bieg danego dnia, ale już bywało tak, że startowaliśmy i indywidualnie, i drużynowo w ten sam dzień. Gdy jesteśmy w dobrej dyspozycji i przerwy są wystarczające, nie ma to aż tak dużego wpływu na wynik. Ale pod warunkiem, że przeciwnicy są w takiej samej bądź podobnej sytuacji - przyznał Bródka. Polscy trenerzy też mają swoje opinie dotyczące programu MŚ w łyżwiarstwie szybkim. - Światowa federacja ISU kalendarz zawodów w Heerenveen już dawno przedstawiła, jest on taki sam dla wszystkich i nikt go nie będzie zmieniał - skomentował pracujący z kadrą mężczyzn Wiesław Kmiecik, zaś prowadzący kobiecą reprezentację Krzysztof Niedźwiedzki dodał: - Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, choć oczywiście łatwiej tym, którzy mogą sobie pozwolić na wystawienie innych osób.