Ostatnie turnieje odbyły się na początku marca. Wszystkie późniejsze zostały odwołane, w tym pojedyncze imprezy kończące kwalifikacje olimpijskie oraz mistrzostwa Europy w Mińsku. Także rozgrywane zwyczajowo w maju mistrzostwa Polski zostały przełożone. Zawody krajowe ruszą ponownie w nadchodzący weekend, a międzynarodowe - być może pod koniec roku. "Zaczynamy w najbliższy weekend Akademickimi Mistrzostwami Polski w Krakowie. Później o medale powalczą młodzieżowcy, a w połowie października seniorzy. Mistrzostwa kraju we wszystkich kategoriach wiekowych mają priorytet. To ważne dla zawodników, dla klubów, dla całego środowiska zarówno ze względów szkoleniowych, jak i psychologicznych. Inaczej się trenuje z myślą o jakimś celu, inna jest motywacja" - poinformował PAP Konopka. W planie do końca roku są też m.in. Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży w Lublinie oraz turnieje Pucharu Polski KGHM Tour seniorów, juniorów i juniorów młodszych. Imprezy w poszczególnych konkurencjach będą się odbywać w odstępach co najmniej dwutygodniowych. "Dmuchamy na zimne. Liczymy, że będzie dobrze, ale musimy być przygotowani także na mniej korzystne scenariusze. Stąd taka decyzja. Ma to zapewnić wszystkim startującym w danej konkurencji bezpieczny dystansu między ewentualnym kolejnym spotkaniem. Dwa tygodnie to okres, po którym będziemy mieć pewność, czy ktoś obecny na zawodach był zakażony i ewentualnie mógł zakazić innych" - tłumaczył szef PZS. Jak przekazał, wszystkie turnieje będą odbywać się bez udziału publiczności, a liczba uczestników - nie dość, że ograniczona - będzie też uzależniona od liczby plansz, jaką dysponuje organizator. Ograniczono i ściśle określono też liczbę osób towarzyszących zawodnikom, czyli trenerów, kierowników ekip czy opiekunów. Przed zawodami uczestnicy bądź ich opiekunowie prawni będą wypełniać i podpisywać stosowny kwestionariusz, a na salę wpuszczone zostaną osoby tylko wcześniej zgłoszone. Wszystkim zmaganiom towarzyszyć będą ścisłe procedury sanitarne, m.in. nie wejdzie na salę osoba, u której pomiar wskaże temperaturę ciała wyższą niż 38 stopni. Wszyscy obecni na sali muszą zachować między sobą dystans co najmniej dwóch metrów, maseczki ochronne na twarz będą obowiązkowe dla wszystkich, a wyjątkiem będą arbitrzy w trakcie sędziowania, ale muszą mieć wtedy założoną przyłbicę. Szermierzom nie wolno też będzie udostępniać sprzętu innemu zawodnikowi. "Najbardziej ubolewaliśmy nad koniecznością wprowadzenia przepisu, że tradycyjny uścisk dłoni po zakończeniu pojedynku zostanie zastąpiony jedynie ukłonem, bo to ważny i symboliczny element szermierczej tradycji" - zwrócił uwagę Konopka. Podkreślił, że chcąc pomóc klubom w wymiarze finansowym, centrala pokryje wszelkie koszty związane z dodatkowym zabezpieczeniem zawodów. "Dezynfekcja, lekarze, wszelka kontrola stanu zdrowia - wydatki z tego tytułu bierzemy na siebie" - zaznaczył. Po każdym weekendzie z zawodami zarząd związku zbierze się w trybie online, by przeanalizować funkcjonowanie procedur. "Będziemy na bieżąco reagować, co zadziałało, a co należy jeszcze poprawić" - dodał prezes. Światowa federacja (FIE) zapowiadała, że do rywalizacji międzynarodowej szermierze wrócą, gdy sytuacja ze zdrowiem publicznym na to pozwoli, ale też, jeśli - co istotne - w zawodach "będą mogli wziąć udział reprezentanci wszystkich krajów oraz zostaną one poprzedzone odpowiednio długim okresem przygotowań". "Pojawiło się światełko w tunelu. FIE monitoruje sytuację epidemiczną w poszczególnych krajach i w niedługim czasie można się spodziewać decyzji. Jest szansa, że w listopadzie bądź grudniu jakieś zawody dojdą do skutku. Czy z udziałem Polaków? To już inna kwestia. Będziemy bardzo rygorystycznie oceniać skalę ryzyka. Wiele będzie zależeć od tego, gdzie te turnieje miałyby się odbyć, w jakiej obsadzie, itp. Na pewno nie wyślemy zawodników tam, skąd mogą być problemy z bezpiecznym powrotem. Będziemy podejmować decyzję z wielką rozwagą, nie będziemy przyspieszać powrotu do międzynarodowej rywalizacji za wszelką cenę" - argumentował Konopka. Wspomniał też, że do ewentualnych startów zagranicznych będzie wtedy dopasowywany kalendarz krajowy. Znacznie bardziej prawdopodobne jest zorganizowanie w tym czasie wspólnych treningów z zagranicznymi ekipami. "Myślę głównie o szpadzistkach, bo mają realne szanse na olimpijski medal w Tokio. Dokładamy wszelkich starań, by ich przygotowania do igrzysk były optymalne. Dlatego zwróciliśmy się z pytaniem do innych federacji, czy zgodziłyby się na wspólny obóz" - poinformował. Związek otrzymał pozytywne odpowiedzi z Francji, Estonii, Rumunii czy Ukrainy, więc krajów, gdzie kobieca szpada też stoi na najwyższym światowym poziomie. "Chcielibyśmy, by to ewentualne zgrupowanie odbyło się w Polsce, w jednym z ośrodków COS, oczywiście w warunkach izolacji i wszelkich epidemicznych obostrzeń. Wolelibyśmy być stale pod nadzorem naszych lekarzy, do których mamy pełne zaufanie. Poza tym pewnie preferowalibyśmy nacje, które mogą się do nas dostać transportem kołowym, by uniknąć korzystania z lotnisk czy dworców" - podsumował prezes PZS.