Dziś na koncie Adrian Kostera ma niesamowite wyczyny, między innymi: 100 maratonów w 100 dni, rekord świata na dystansie 5-krotnego Ironmana (19 km pływania, 900 km jazdy na rowerze i 211 km biegu, to wszystko w 67:45.51, niespełna trzy doby), trzecie miejsce w mistrzostwach świata w 10-krotnym Ironmanie, a obecnie realizuje wielkie wyzwanie - 365Triathlon, podczas którego pokona odległość równą równikowi ziemi w konwencji triathlonowej, ustanawiając tym samym rekord Guinnessa. Jest prawdziwą inspiracją dla wielu ludzi. - To było dokładnie 9 września. Tego dnia rzuciłem palenie i znalazłem sobie nową zajawkę. Wciągnęła mnie ona równie w swoje szpony, jak kiedyś palenie i trudno mi się z nich wyrwać, bo robię coraz większe i dziwniejsze rzeczy. Sport zaczął wypełniać każdą minutę mojego dnia. Trenuję całym i dniami, ale też zarabiam na sporcie. I wcale nie chodzi mi tylko o bycie najlepszym o wygrywanie. Dla mnie to jest też rodzaj przekazu społecznego i możliwość wciągnięcia ludzi do sportu - powiedział Kostera w rozmowie z Danielem Bednarkiem, szefem Interia Sport, w czasie jednego z paneli na II Europejskim Kongresie Sportu i Turystyki w Zakopanem. Polski rywal Roberta Karasia walczy o rekord Guinnessa. Przepłynął 1205 km, teraz pora na rower Rzucił palenie i wpadł w kolejny nałóg. To sport Dla naszego ultratriathlonisty sport stał się kolejnym nałogiem. Tyle że tym bardziej pozytywnym. W tym wypadku dzięki niemu jego życie staje się coraz lepsze. Zapytany o to, dlaczego podjął się akurat wyzwań ultra, odparł: - Niosę ze sobą dwa hasła. Są one dla mnie bardzo ważne. Pierwsze z nich, to "jestem kimś więcej". To moja opowieść o tym, jak można dodać w życiu coś do codziennych obowiązków. W moim wypadku to był sport. I nagle okazało się, że wcale przez to nie mam mniej czasu, a nawet jestem bardziej wypoczęty i bardziej szczęśliwy. Moje życie zaczęło nabierać sensu i barw. Drugie hasło to jest "ograniczenia człowiek sam sobie konstruuje". W momencie, kiedy jest mi ciężko, to wtedy stawiam sobie pytania, czy powód, dla którego chcę przerwać trening, jest prawdziwy, czy po prostu wykreowany w mojej głowie. Chcę pokazywać, że tak naprawdę możemy w życiu wszystko. Co ciekawe, Kostera wcale nie był zapalonym sportowcem. Jak sam powiedział, kiedy złapał bakcyla do niego, to nawet nie starał się iść krok po kroku. Od razu wskoczył na głęboką wodę. Kostera przyznał, że po tym, jak osiągnie wyznaczony cel, to wpada w lekką depresję. - Nagle coś się kończy. Coś za czymś gnaliśmy, minęło. Czuję wtedy wielką pustkę i nie wiem, co mam ze sobą zrobić - opowiadał. Nie potrafił pływać i jeździć na rowerze. Dziś bije rekordy w triathlonie Sportem zajmuje się od siedmiu lat. Od tego czasu - jak przyznał - mocno zmieniło się jego ciało. O tym, jak wielkiego wzywania się podjął, niech świadczy fakt, że kiedy zaczynał przygodę z triathlonem, to nie potrafił ani pływać, ani jeździć na rowerze, ani poprawnie biegać. Do tego wszystkiego mocno zaryzykował. - Nagle, z dnia na dzień, rzuciłem stałą pracę. W niej spędziłem dziesięć lat, ale chciałem w pełni poświęcić swoje życie dla sportu. Kiedy jechałem na swojego pierwszego pięciokrotnego Ironmana, w którym pobiłem rekord świata, to zadłużyłem wszystkie swoje karty kredytowe, a do tego spłonął mi wówczas samochód. Gdybym tego nie zrobił, to wróciłbym na sam dół i zaczynał wszystko od nowa. Teraz z kolei, po 15 latach życia na emigracji, ściągnąłem całą rodzinę do kraju. I to też wiązało się z dużym ryzykiem - przyznał Kostera. Z trzech sportów, składających się na triathlon, najgorsze jest dla niego pływanie. - Wszystko dlatego, że nauczyłem się pływać w wieku 30 lat. Do tego wiele razy krztusiłem się wodą. A tak w ogóle to jestem zmarzluchem i wejście do zimnej wody jest dla mnie czymś strasznym - mówił. Zamiast cienia drzew widział tunel, a w liściach ludzkie twarze. Bywało, że mózg płatał mu figle Kostera często doświadczał udziału w zawodach, kiedy jego organizm albo nie spał, albo regenerował się tylko przez kilkadziesiąt minut. Zapytany o to, co się dzieje wówczas z mózgiem człowieka, odparł: Nasz ultratriathlonista wspominał też sytuację, po której było mu smutno i miał do siebie ogromny żal. Na 10-krotnym Ironmanie Konrad Sobczak, z jego teamu, próbował przekonywać go, żeby nie szedł jeszcze spać, tylko biegł dalej. Nawet zaoferował to, że pokona kilka kółek razem z Kosterą. - Stanął mi na drodze, a ja popchnąłem go wówczas i poszedłem spać. To dla mnie strasznie smutna historia. Ciągle mam do siebie o to żal - kajał się nasz sportowiec. Przebiegł 140 kilometrów w klapkach W ultratriathlonie sportowcy pokonują wiele basenów, ale też bardzo dużo krótkich pętli kolarskich czy biegowych. Jak sobie z tym radzą? - Absolutnie nie można myśleć, że muszę przebiec kilkaset pętli albo że mam do przepłynięcia na przykład 780 basenów. To jest przerażające. Teraz w wyzwaniu 365Triathlon codziennie musiałem pokonać 72 pętle w stawie, liczące 250 metrów. To są liczby trudne do wyobrażenia. Dlatego dla mnie istnieje zawsze tylko jedna pętla - wyjaśniał nasz zawodnik. Jedną z najbardziej szalonych rzeczy, jaką Kostera zrobił w życiu, było pokonanie 10-krotnego Ironmana w klapkach. - Nie mogłem biec w butach. Nogi były spuchnięte, miałem odciski i pęknięcia. Do tego było szalenie mokro. To wszystko powodowało, że buty, które i tak były na mnie za duże, stały się za ciasne. Nie zostało mi nic innego, jak pobiec w klapkach. Nie mogłem się poddać. I w nich pokonałem około 140 kilometrów. To jest trochę dziwne, ale chyba taki jestem - opowiadał.Niedawno w świecie ultratriathlonowym zdarzyła się przykra historia. Na stosowaniu dopingu przyłapany został Robert Karaś, który również bił niesamowite rekordy. Jak zareagował na to Kostera? - W 2019 roku pojechałem na zawody podwójnego Ironmana. Tam była moja przyjaciółka z Norwegii. Jej wielkim celem był występ w tych zawodach. Bardzo chciała zostać mistrzynią świata. Po pięknej walce zajęła drugie miejsce. Po pół roku dowiedziała się jednak, że zwyciężczyni była nieuczciwa i ona to jednak wygrała. Nic nie odda jej tego, co straciła. Nie przeżyła euforii na linii mety. Nie mogła przeciąć szarfy, co jest zarezerwowane tylko dla zwycięzców. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać - wyjaśnił obrazowo Kostera sprawę dopingu. Najnowsze wyzwanie i walka o rekord Guinnessa Dla niego największym dopingiem - jak sam przyznał - jest wsparcie rodziny. - Moje najnowsze wyzwanie 365Triathlon jest tak skonstruowane, bym codziennie rano mógł zjeść śniadanie z synem, a wieczorem mógł spędzić z nim czas - powiedział. To najnowsze wyzwanie jest modyfikacją projektu 100 Ironmanów w 100 dni. Kostera ma już za sobą 67 dni pływania. Każdego z tych dni musiał pokonać w wodzie 18 kilometrów. Teraz jest na etapie pokonywania trasy na rowerze. Dzienna średnia ma wyjść 200 kilometrów i tak przez 155 dni. Dopiero 7 stycznia przejdzie do biegu. Plan jest taki, by przebiec każdego ze 183 dni 55 kilometrów. Po co mu to wyzwanie? - Bo mogę - zabrzmiała krótka odpowiedź, ale zaraz rozwinął to: - Po części chcę ruszyć ludzi z domów. Dobrze wiem, że łatwiej byłoby siedzieć na kanapie i oglądać serial. Tyle że ja nie oglądałem telewizji od trzech lat. Siedem lat temu kupiłem Xboxa i jeszcze nie dokończyłem pierwszej gry. Dla mnie ważne jest, by ludzie niekoniecznie zajmowali się sportem, ale mieli jakieś hobby, bo wtedy nasze życie nabiera barw. Sport sam w sobie też pomaga kształtować charakter. Jako społeczeństwo wydajemy wielkie pieniądze na leczenie różnych chorób, a wielu z nich można byłoby uniknąć, gdybyśmy tylko wdrożyli sport do naszego życia. Poza tym chcę pokazać, że zwykły chłopak, który pracował w szklarni i nie miał nic wspólnego ze sportem, potrafi osiągać takie cele. Nam ludziom wydaje się często, że nasze niepowodzenia są wynikiem różnych przykrych zdarzeń życiowych. Często obwiniamy za to cały świat. Chcę, by każdy z nas zrozumiał, że za wszystkie swoje niepowodzenia jest winny każdy z nas. Jeśli uwolnimy się od ograniczeń, to będziemy mogli w życiu zrobić wszystko. Wszystko to robię po to, by opisać wszystko w książce, która będzie zwieńczeniem moich starań. Rywal Roberta Karasia przerwał milczenie. "Ten człowiek nie umie kłamać"