"Mam nadzieję, że z nowym zarządem szybko uda nam się poprawić atmosferę wokół związku. A jak atmosfera będzie lepsza, to szybciej i łatwiej będzie można dokonać zmian, które pchną naszą szermierkę na nowe, lepsze tory" - powiedział po wyborze na prezesa Jacek Bierkowski, informując zarazem, że będzie pełnił tę funkcję społecznie. Zapowiedział, że powoła sekretarza generalnego związku, a jeden z dwóch wiceprezesów będzie odpowiedzialny za marketing i pozyskiwanie sponsorów. O wyborze trenerów kadr narodowych w poszczególnych broniach mają decydować konkursy, a nad całością szkolenia czuwać będzie dyrektor sportowy związku. Większe znaczenie ma mieć także, z głosem doradczym, Rada Zawodnicza, poprawieniu wizerunku związku i całej szermierki w mediach ma służyć m.in. powołanie rzecznika prasowego. "Myślę, że moment na zmiany jest odpowiedni i wspólnie z całym środowiskiem uda się je przeprowadzić" - dodał nowy prezes PZS, który jako członek Komisji Technicznej jest we władzach Międzynarodowej Federacji Szermieczej (FIE). Bierkowski był zdziwiony przewagą, jaką osiągnął w wyborach nad dotychczasowym prezesem. "Wierzyłem, że mogę wygrać, ale myślałem, że może zdecydować ledwie kilka głosów. Dziękuję delegatom za tak znaczne poparcie" - powiedział. Do wyborów stanął tylko on i Lisewski, gdyż trzeci z zarejestrowanych kandydatów - Andrzej Szumski - na początku zjazdu ogłosił, że rezygnuje i przekazał swoje poparcie Bierkowskiemu. Zadowolenia z wyników wyborów nie kryli także liczni zawodnicy, którzy reprezentowali na zjeździe swoje kluby. "Jestem przekonana, że zaczyna się nowy rozdział w historii polskiej szermierki, bo ufam, że Jacek Bierkowski dokona niezbędnych zmian. Od lat związek pogrążał się w stagnacji, choć nie było to wyłącznie winą prezesa Lisewskiego. Jednak żeby iść do przodu, rozwijać się, niezbędny był nowy impuls" - powiedziała delegatka AZS AWF Warszawa, szablistka Aleksandra Socha. Ustępujący prezes, który kierował związkiem od 1980 roku, z przerwą w latach 1988-92, nie chciał komentować wyników wyborów. Powiedział tylko, że nie czuje się przegrany. W skład 11-osobowego zarządu, oprócz prezesa, weszli: Jacek Słupski, Michał Morys, Cezary Siess, Olga Cygan, Rafał Sznajder, Mirosław Walocha, Ryszard Sobczak, Zbigniew Drążkiewicz, Krystian Fajkis i Andrzej Ptak. Jako jedni z pierwszych gratulacje nowemu szefowi PZS złożyli przysłuchujący się obradom sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Adam Giersz oraz prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotr Nurowski. Pierwszy z nich w swoim wystąpieniu podkreślił, że szermierka, jak cały polski sport, wymaga zmian w kierunku profesjonalizacji zarządzania. Zapewnił, że związek może liczyć na ministerialne środki pod warunkiem, że będą one sensownie wydawane. Z kolei Nurowski prosił delegatów, by nie szukali spisku i nie tworzyli atmosfery zamkniętej twierdzy, a pokusili się o refleksję nad przyczynami złej atmosfery wokół związku. Podkreślił, że działacze są po to, by tworzyć zawodnikom jak najlepsze warunki do treningu i rozwoju. Duże zainteresowanie sobotnim zjazdem PZS ze strony nie tylko władz polskiego sportu, ale i mediów wynikało z napiętej atmosfery wokół związku od czasu igrzysk olimpijskich w Pekinie. Wówczas zawodnicy skrytykowali działaczy za brak profesjonalizmu, nawoływali prezesa Adama Lisewskiego do rezygnacji ze stanowiska. Pojawiły się również zarzuty o nadużywanie alkoholu. Uchybienia w działaniu związku wykazała również kontrola przeprowadzona w listopadzie przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Podczas zjazdu, w uznaniu zasług i dorobku trenerskiego tytuł fechmistrza nadano trenerowi srebrnej drużyny szpadzistów z igrzysk olimpijskich w Pekinie Markowi Julczewskiemu.