Sprawę Waszczuk nagłośnił portal Onet, który szczegółowo opisał, jak młoda szachistka miała oszukiwać podczas turnieju w Ustroniu w 2020 roku. Właśnie wtedy 17-letnia wówczas zawodniczka została przyłapana, jak podczas jednej z dość częstych wizyt w toalecie sprawdza na telefonie najlepsze rozwiązanie partii, którą toczyła.Wywołało to ogromną burzę w całym środowisku. Waszczuk i ludzie z jej otoczenia zdecydowanie odpierali te zarzuty, jednak ostatecznie młoda szachistka została skazana na dwa lata dyskwalifikacji. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim uznał jednak, że poprzednie postępowanie obciążone była wadami i należy przeprowadzić je raz jeszcze.Uznano między innymi, że szachistka została pozbawiona prawa do obrony, a wyrok zapadł bez przesłuchania stron i przeprowadzenia materiału dowodowego.Postępowanie przeprowadzono ponownie i zgodnie z wyrokiem Komisji Wyróżnień i Dyscypliny Polskiego Związku Szachowego Waszczuk została skazana na dwa lata dyskwalifikacji w zawieszeniu, co oznacza, że będzie mogła kontynuować karierę.- Chcieli chyba uniewinnić Patrycję, ale musieli to wszystko wypośrodkować, żeby był wilk syty i owca cała. Chodziło o to, by PZSzach nie musiał płacić odszkodowania, a Patrycja mogła już grać - powiedział w rozmowie z "Onetem" Paweł Dziubiński, pełnomocnik szachistki.