Weronika Zielińska-Stubińska wcześniej zajmowała się wielobojem lekkoatletycznym. W 2018 roku zdecydowała się jednak zmienić dyscyplinę i zajęła się podnoszeniem ciężarów. Już dwa lata później została mistrzynią Polski, a w 2022 roku otarła się o medal mistrzostw Europy. Od 2020 roku nikt nie jest w stanie zagrozić jej w Polsce w kategorii do 81 kg. W ostatnich mistrzostwach Polski, jakie odbyły się kilka dni temu, również triumfowała. W dwuboju uzyskała 236 kilogramów (106 kg w rwaniu i 130 kg w podrzucie). Pobiła tym samym własne rekordy kraju, a do tego była najlepszą zawodniczką mistrzostw kraju według klasyfikacji Sinclaira. Służy ona do porównywania wyników w podnoszeniu ciężarów zawodników w różnych wagach. Dzięki temu wiadomo, kto uzyskał najbardziej wartościowe wyniki. Rosja szprycuje się na potęgę, Polska w czołówce w Europie Weronika Zielińska-Stubińska nie pojedzie na MŚ? Jest najlepsza w Polsce Pod koniec kwietnia Zielińska-Stubińska, zawodniczka AZS AWF Biała Podlaska, wystąpiła w mistrzostwach Europy w Armenii, w których zajęła siódme miejsce. Niby nic wielkiego, ale w jej przypadku to było jak wygrana. Pod koniec grudnia sztangistka przeszła bowiem operację stawu skokowego, a na nieco ponad miesiąc przed ME miała wyjmowane śruby z niego. Zacisnęła jednak zęby i walczyła o jak najlepszy wynik. To wszystko, jak podkreślała, była zasługa doskonałego planu trenerki Pauliny Szyszki, z którą Zielińska-Stubińska trenuje. Jak widać, ten plan przyniósł doskonałe efekty, bo dwa miesiące później zawodniczka biła własne rekordy kraju, a szczytowa forma byłą szykowana na wrzesień. Tyle że naszej sztangistki ma zabraknąć na światowym czempionacie. Taką informację podała ona na swoim profilu w mediach społecznościowych. O tym miała się dowiedzieć jej trenerka, ale też potwierdzić miało kilka innych osób ze środowiska, w tym także ci z zarządu PZPC. - Nie mam żadnej oficjalnej informacji, bo ludzie z zarządu i sztabu trenerskiego w ogóle ze mną nie rozmawiają. Od 12 maja nie otrzymałam nawet odpowiedzi na oficjalne pismo, jakie skierowałam do PZPC. Usłyszałam jednak kanałami nieoficjalnymi, że nie ma mnie na liście zgłoszeń do mistrzostw świata, a tą należało przedstawić do 4 czerwca - powiedziała Zielińska-Stubińska w rozmowie z Interia Sport. Zaraz po ME zawodniczka otrzymała z PZPC pismo z założeniami startowymi szkoleniowymi. Widnieje na nim kilka startów, ale też kilka zgrupowań. W większości z adnotacją "obowiązkowe". - Tyle że nikt ze związku nie rozmawiał ze mną wcześniej o żadnych planach. Mało tego, nikt nawet nie zainteresował się stanem mojego zdrowia po tych mistrzostwach Europy. Do tego zagrożono mi, że jeśli nie podpiszę tego pisma, to wylatuję z kadry - mówiła Stubińska-Zielińska. Kadrowiczka wysłała zatem do związku informację, że nie będzie się mogła stawić na zgrupowaniu w Giżycku w dniach 18 czerwca - 1 lipca w "związku z zaliczeniami i realizacją planu zajęć Szkoły Doktorskiej Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie oraz przeprowadzeniu badań pilotażowych do rozprawy doktorskiej, jak również startem na Akademickich Mistrzostwach Polski w dniu 24 czerwca 2023 roku". I na to pismo - jak twierdzi - nie otrzymała żadnej odpowiedzi ze związku. Odbyła jednak telefoniczną rozmową z trenerem kadry Antonim Czerniakiem. Szkoleniowiec kadry miał też winą za uraz stawu skokowego z grudnia ubiegłego roku obarczyć trenerkę naszej sztangistki. Ta, choć jest reprezentantką Polski, nie otrzymała - jak twierdzi - żadnej pomocy w leczeniu ze strony związku. - Koszt operacji i rehabilitacji pokryłam z własnych kosztów i dzięki pomocy moich kochanych rodziców - powiedziała. - Niestety w sztabie szkoleniowym trwa ciągłe umniejszanie pracy mojej trenerki, a ja dzięki niej z roku na rok się poprawiam. Co roku notuję progres i biję rekordy Polski. Tymczasem nie ma woli współpracy trenera kadry z moją trenerką - przyznała Zielińska-Stubińska, która z pewnością nie wypadła sroce spod ogona. To szalenie ambitna i profesjonalna zawodniczka, która rozwija się na wielu polach. Jest trenerem personalnym i sama prowadzi zajęcia, ale też piszę rozprawę doktorską, której tematem będzie "Analiza różnych wariantów rwania pod kątem prędkości i obciążeń wewnątrzstawowych". Do tego wciąż ma ambitne sportowe cele, pokazując, że można wszystko świetnie łączyć. Tymczasem - jak napisała w swoim poście w mediach społecznościowych - dotarły do niej informacje od ludzi z PZPC, jakoby Ministerstwo Sportu i Turystyki chciało, by zrezygnowała ze studiów doktoranckich. Zawodniczka zmaga się z depresją. "Mam dość poniżania. To dyskryminacja" Trzeba też wspomnieć o tym, że Zielińska-Stubińska to zawodniczka, która od kilkunastu miesięcy zmaga się depresją. Ta została u niej zdiagnozowana w styczniu 2022 roku. - Nie biorę już lekarstw. Mam wprawdzie nawroty, ale radzę sobie z tym. Cały czas jestem w kontakcie z psychologiem Mateszuem Brelą. To on zauważył, że nie radzę sobie i skierował mnie do lekarza, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Od kilku miesięcy miałam bowiem bardzo nostalgiczny nastrój. W ogóle nie chciało mi się wychodzić z domu. Potrafiłam przepłakać pół dnia, nie wiedząc w ogóle dlaczego. Po tym, jak zachorowałam na COVID-19 pojawiły się do tego mocne ataki paniki - dodała. Na koniec swojego wpisu w mediach społecznościowych Zielińska-Stubińska napisała: "Podnoszenie ciężarów do sport wymierny, jest wynik, są liczby... Nie musimy się lubić, ale wynik broni się sam. Ten się śmieje kto się śmieje ostatni, panowie. Polskie podnoszenie ciężarów dzięki Wam upada na pysk i czołga się po dnie. Brawo!". Kolejna zawodniczka atakuje PZPC Kilka godzin po tym, jak Zielińska-Stubińska zamieściła swój wpis, odezwała się kolejna z zawodniczek - Ołeksandra Łychobycka. Sztangistka Górnika Polkowice została właśnie mistrzynią Polski w kategorii do 55 kg. Ona kilka lat czekała na możliwość reprezentowania Polski, ale - jak napisała - ta została jej odebrana. Łychobycka przytaczała historię, jak to trafiała do kadry i zostawała z niej skreślona. Pierwszy raz w 2021 roku, a drugi raz w 2023 roku, kiedy to nieoczekiwanie znalazła się w niej. "Na pytanie adresowane do Trenera KN o przyczyny skreślenia dostałam odpowiedź »Ministerstwo Sportu nie wyraziło zgody« (zostałam skreślona przez Ministerstwo). Niezmiernie mnie cieszy i pochlebia, że tak wysoka jednostka organizacyjna zajęła się moją osobą. Maszyna ruszyła, a więc prawda wyjdzie na jaw czy faktycznie tak jest" - czytamy we wpisie 31-latki. PZPC wydał oświadczenie Interia Sport bezskutecznie próbowała się skontaktować w sprawie Zielińskiej-Stubińskiej z trenerem kadry kobiet. Udało się za to porozmawiać z Waldemarem Gospodarkiem, prezesem PZPC, który nie chciał się wypowiadać w tej sprawie. PZPC wydał oświadczenie, w którym potwierdził, że Zielińska-Stubińska nie znalazła się w szerokiej kadrze na MŚ (4-17 września). "Wyżej wymieniona zawodniczka w trakcie wiosennych przygotowań poinformowała PZPC o swoich koncepcjach przygotowań do sezonu i udziału w szkoleniu centralnym. Były one rozbieżne z opracowanymi, a następnie zatwierdzonymi przez Zarząd PZPC, planami szkolenia i przygotowań trenera Kadry Narodowej Kobiet (...) Decyzja o braku w/w zawodniczki w szerokim składzie na MŚ Seniorek i Seniorów w Rijadzie nie jest wynikiem animozji. To konsekwencja własnych koncepcji zawodniczki przygotowań do sezonu" - czytamy w oświadczeniu. Mistrzyni Polski jeszcze tego samego dnia skierowała do PZPC pismo, w którym domaga się przedstawienia dokumentów dotyczących przedstawienia własnej koncepcji przygotowań, a także domaga się wyjaśnienia braku odpowiedzi na pismo skierowane do związku w dniu 12 maja. Ponadto chce poznać protokół z przebiegu zebrania zarządu PZPC z dnia 3 czerwca. Afera stanikowa w czasie ME. "Mężczyźni też muszą go nosić"