"Biało-czerwoni", reprezentowani w Bangkoku przez 15-letniego Kacpra Filipiaka i 30-letniego Krzysztofa Wróbla, rozpoczęli imprezę w bardzo dobrym stylu od pokonania Hongkongu 3-2 i nikłej porażki ze Szkocją 2-3, w której składzie byli czterokrotny mistrz świata John Higgins i ósmy w rankingu Stephen Maguire. Szczególnie uznanie wzbudził Filipiak, który pokonał obu wyżej notowanych rywali, a jedna z największych gwiazd tego sportu Ronnie O'Sullivan na swoim twitterze ogłosił, że młody Polak to przyszły czempion. Niestety, Polakom nie wyszły kolejne mecze. W czwartek przegrali z Afganistanem 1-4, a w piątek, w takim samym stosunku, ulegli drugiej reprezentacji Tajlandii. Jedynego frame'a wygrał nasz debel. Tym samym z siedmioma punktami "Biało-czerwoni" zajęli ostatnie miejsce w grupie D. Awans do ćwierćfinałów wywalczyły Szkocja i Hongkong, które to drużyny również wystąpiły w piątek Górą była para Higgins i Maguire zwyciężając 3-2, czym przypieczętowała zwycięstwo w grupie D. Na trzecim miejscu uplasowała się w niej Tajlandia II, a na czwartym Afganistan. - Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, bilans wyjazdu do Tajlandii wypada na plus. Nic złego się nie stało, a korzyści mogą pojawić się w przyszłości. Kacper wraca do Akademii Snookera w Gloucester, do treningowego stołu. Znając jego zawzięcie i determinację, z jeszcze większą motywacją będzie każdego dnia spędzał swoje osiem godzin na ćwiczeniach - powiedział PAP Przemysław Kruk, komentator tej dyscypliny w Eurospocie. W piątkowym meczu z Polską już w pierwszym frame'ie Passakorn Suwannawat wbił życiowego breaka - 139 punktów. Powracający w tym sezonie do zawodowych imprez reprezentant Tajlandii otrzyma 5000 dolarów za najwyższego breaka w fazie grupowej.