Aleksandra Mirosław, była mistrzyni świata i aktualna mistrzyni Europy, nie ma w tej chwili równych sobie na świecie. 29-latka stała się dominatorką wspinaczki sportowej na czas.Jeszcze przed kolejnymi zawodami PŚ w Salt Lake City (19-21 maja), Mirosław podsumowała swoje dotychczasowe występy na Facebooku. Federacja sprzeciwiła się MKOl ws. Rosjan. "Żadnych nowych przesłanek" Aleksandra Mirosław i "pierwiastek magii" "Seul miał w sobie pierwiastek magii. To był zdecydowanie mój dzień. Nic, ani nikt nie był mnie w stanie rozproszyć. Skupienie. Spokój. Pewność siebie. Bycie tu i teraz od pierwszego do ostatniego biegu. Flow, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Byłam tylko ja i liczyło się tylko to, co dzieje się w danej chwili. Start idealny" - napisała Polka o występie w Korei Południowej. "Z kolei Jakarta była kompletnym przeciwieństwem. Chwile musiałam pomyśleć, nim w ogóle byłam w stanie określić, jaki ten start był. Podobnie jak tydzień wcześniej towarzyszył mi spokój, wiedziałam, że fizycznie jestem bardzo dobrze przygotowana. Brakowało mi jednak emocji, które zastąpiły myśli o tym, aby się nie poślizgnąć, wychodząc przed ścianę, nie zamoczyć butów i pamiętać o ręczniku, żebym przed biegiem mogła stanąć na czymś suchym. To były zawody, gdzie zdecydowanie wygrałam doświadczeniem, umiejętnością opanowania nerwów i bieganiem od początku do końca, nie zależnie od tego, czy w czasie biegu popełniłam duży (jak w 1/8 finału), czy mały błąd (jak w 1/4 finału)" - dodała. "Oczywiście chciałabym, żeby każdy start był taki doskonały jak ten w Seulu, ale nigdy tak nie będzie. Do ciągłej nauki i rozwoju potrzebne są zarówno te idealne starty, jak i te, które są chaosem. Wszystkie rozpraszacze, biegi wygrane o kilka setnych, popełnione błędy, które miały miejsce w Jakarcie sprawiły, że to były jedne z lepszych w moim wykonaniu zawody. Na bieżąco musiałam się dostosowywać, adaptować, reagować. Bo w sporcie podobnie, jak w życiu nic nam się nie należy i nic nie jest nam obiecane. Na wszystko trzeba zapracować. I tego właśnie się trzymam" - zakończyła Mirosław. Polka jest wielką nadzieją medalową na igrzyska olimpijskie w Paryżu. W Tokio zajęła czwarte miejsce, ale tam brano pod uwagę wielobój składający się z trzech konkurencji. Swoją bezapelacyjnie wygrała, a na dodatek pobiła rekord świata. W Paryżu medale będą rozdawane w każdej konkurencji oddzielnie.